Jacek Bartoszek to debiutant w Rajdzie Dakar rozgrywanym w tym roku tylko w Arabii Saudyjskiej. Nie miał jednak szczęścia na trasie wyścigu. W ubiegłym tygodniu miał awarię motocykla i helikopterem wrócił na biwak. Po naprawieniu motocykla wrócił do rywalizacji w roli Dakar Experience. To przepis, który pozwala wciąż jechać w Rajdzie Dakar w celu zdobycia doświadczenia.
W poniedziałek zawodnik Duust Rally Team na trasie ósmego etapu miał wypadek. - Około dwusetnego kilometra, po przejechaniu przez wydmy zacząłem przyspieszać i potem pamiętam już tylko tyle, że ktoś mnie obudził i leżałem na ziemi. Śmigłowiec zabrał mnie do szpitala. Zostałem gruntownie przebadany, nie mam żadnych obrażeń - przyznał Jacek Bartoszek w rozmowie z portalem "Sportowe Fakty".
To zatem dla niego koniec wyścigu. - Czuję się wściekły i szczęśliwy. Wściekły dlatego, że nie jadę dalej w rajdzie, dzisiaj miałem dobre tempo, fajny odcinek, więc tego mi szkoda, na to się złoszczę, że się sam wyeliminowałem. A szczęśliwy dlatego, że pomimo upadku jestem cały, a to jest najważniejsze. Wszystko przede mną - dodał Bartoszek.
Cały czas na trasie wyścigu są za to Maciej Giemza (Orlen Team), Konrad Dąbrowski oraz Adam Tomiczek. Liczy ona 7646 km, w tym 4767 km odcinków specjalnych.