Michał Hernik zginął podczas trzeciego etapu Rajdu Dakar >>
- Mimo dzisiejszych smutnych wydarzeń Dakar uczy mnie jednak optymistycznego spojrzenia na rzeczywistość. Uczy widzieć, że szklanka jest do połowy pełna, a nie do połowy pusta. Mógłbym się wściekać, że na idealnym dla mnie, praktycznie rajdowym odcinku tracę niespodziewanie tylny napęd i przez ponad 100 km mordujemy się okrutnie, żeby jakoś dotrzeć do mety. Ale wolę na to patrzeć tak, że mieliśmy ogromnego farta, bo na jednym napędzie udało nam się przedrzeć przez długie, zdradliwe odcinki fesz-feszu, gdzie utknęło sporo samochodów czteronapędowych. Widocznie Opatrzność nad nami czuwa, a szczęście dopisuje. Straciliśmy tylko dwie pozycje w generalce i ciągle jesteśmy w grze! Jutro ruszymy na trasę, myśląc o Michale Herniku, który za swoją wielką dakarową pasję zapłacił najwyższą cenę! - napisał na swoim koncie na Facebooku Krzysztof Hołowczyc.
"Dakar - jak życie - jest tez okrutny. W dążeniu do spełnienia marzeń zacierają się granice możliwości. Zabrał nam kolegę, którego marzenie możemy spełnić jedynie dowożąc Go do mety w naszych sercach" - skomentował Rafał Sonik , który wczoraj stracił prowadzenie w klasyfikacji quadów.
- To najgorsza informacja, jaka mogła do nas dotrzeć z rajdowej trasy. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Niestety, realizacja największej pasji kosztowała Michała życie. Jest mi bardzo przykro. Wszyscy łączymy się w bólu z jego bliskimi - podkreślił tworzący załogę samochodową z Brytyjczykiem Markiem Powellem Marek Dąbrowski.
39-letni Hernik został znaleziony martwy na 206 kilometrze trzeciego etapu między San Juan i Chilecito, 14 kilometrów od mety. Leżał 300 metrów od głównej trasy koło motocykla, bez kasku na głowie. Okoliczności śmierci nie są jeszcze znane.
źródło: Okazje.info