Walka w Renault podczas GP Turcji. Boullier spokojny, Heidfeld niezadowolony

- Jeśli masz dwóch równych kierowców, w takich samych samochodach, to musisz się spodziewać, że będą ze sobą walczyć. Nick wygrażał Witalijowi pięścią, ale obaj kierowcy na nic po wyścigu nie narzekali - komentował kolizję Nicka Heidfelda z Witalijem Pietrowem szef Lotus Renault Eric Boullier. Heidfeld miał jednak inne zdanie.

Na 12. okrążeniu, w sekwencji ostatnich zakrętów, Pietrow zaatakował Heidfelda w walce o ósme miejsce, wciskając się po wewnętrznej. Doszło do kontaktu, Rosjanin lekko wypchnął Niemca poza tor, akurat na zjazd do alei serwisowej. Zdenerwowany Heidfeld groził Pietrowowi pięścią.

- To nie było w porządku. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać - mówił po wyścigu Niemiec zaprzeczając słowom Boulliera, który stwierdził, że kierowcy nie narzekali na tą sytuację. - On po prostu wypchnął mnie poza tor, doszło do kontaktu. To nie było bezpieczne - mówił o manewrze Pietrowa Heidfeld.

W końcówce wyścigu Heidfeld jednak się odegrał - wyprzedził Pietrowa i zajął siódme miejsce. Rosjanin był ósmy. - Nie jestem zadowolony z wyniku, bo jak zajmujesz siódme i dziewiąte miejsce w kwalifikacjach i wiesz, że nie pokazałeś najlepszej prędkości, to spodziewasz się czegoś więcej - powiedział Boullier.

Cele Renault na najbliższe wyścigi się nie zmieniają. - Chcemy złapać Ferrari i walczyć z Mercedesem - powiedział Francuz. Co z pogonią za Red Bullem? - Nie, nie, to niemożliwe - uciął szybko.

W sobotę Boulliera przepytywano na temat składu kierowców na przyszły sezon. - Potwierdzony jest Witalij, on będzie z nami w zespole. W grudniu podpisaliśmy z nim dwuletni kontrakt - nie jednoroczny z opcją przedłużenia, ale od razu na dwa sezony - powiedział Boullier.

Co z Heidfeldem? - Nick ma kontrakt na jeden rok, choć zawsze są jakieś opcje, jeśli obie strony chcą umowę przedłużyć. Najpierw jednak zobaczymy, co będzie z Robertem - dodał Francuz. Kubica przechodzi rehabilitację walcząc o odzyskanie czucia w prawej ręce, Boullier dzisiaj się z nim zobaczy.

Zastępujący Kubicę Heidfeld nie potrafi zdominować Pietrowa tak, jak Polak. Po czterech wyścigach Niemiec i Rosjanin mają po 21 punktów, w kwalifikacjach trzykrotnie szybszy był Pietrow.

- Pokonywanie kolegi z zespołu jest ważne, jestem z tego zadowolony - mówi Rosjanin. Czy postrzega siebie jako lidera Renault? - Może... - odpowiada z uśmiechem Rosjanin. - Myślę, że zespół chce mieć dwóch równych kierowców, którzy są w stanie walczyć o podium - dodaje Pietrow.

- W porównaniu z poprzednim sezonem wiem dużo więcej - jak się przygotowywać do wyścigu, jak ustawiać samochód, jak się w nim zachowywa - mówi Rosjanin, który do F1 trafił dzięki pieniądzom rosyjskich sponsorów. W tegorocznym Grand Prix Australii Pietrow po raz pierwszy w F1 stanął na podium.

Kolejny triumf Vettela i red Bulla ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA