Kubica po niedzielnym wypadku przeszedł siedmiogodzinną operację, po której był w śpiączce farmakologicznej. Po przebudzeniu odwiedzali go przyjaciele i najbliższa rodzina. Według O Estado de S.Paulo gdy Polak zrozumiał jak duże są uszkodzenia ręki, wszystkie inne urazy nie miały znaczenia.
- Robert spytał mnie czy ten wypadek może sprawić, że jego prawa ręka będzie sparaliżowana. Poprosił, żebym był szczery - opowiada menedżer Kubicy Daniele Morelli.
- Odpowiedziałem, że nie. Wszystko z czasem zostanie wyleczone.
Media przypuszczają, że Kubica nie zna jeszcze wszystkich szczegółów dotyczących urazów, włącznie z tym, że jego prawa ręka została niemal amputowana. Polski kierowca nie pamięta momentu wypadku.
Morelli przyznał także, że Kubica poprosił od zdjęcie Jana Pawła II, które postawił sobie przy łóżku.
- Robert jest pod wpływem środków uspokajających aby zniwelować ból. Uśmiecha się. Wojna się skończyła. Jest silny i wytrwały, wróci do nas jeszcze silniejszy - dodał Morelli.
Oprócz najgroźniejszych urazów, o których mówi się w mediach, okazało się także, że Polak ma uszkodzone pięty. Ze względu na inne urazy operacja uszkodzonego łokcia nie jest na razie możliwa. Wszystko wskazuje, że kolejne operacje dłoni nie będą konieczne.
Kubicę wspierał w środę także właściciel Lotus Renault Gerard Lopez. - Najważniejsze, że z Robertem wszystko dobrze. Miejmy nadzieję, że wkrótce wróci, bo ten zespół jest zbudowany wokół niego - powiedział Anglik.
Przed południem spodziewany jest kolejny biuletyn medyczny o stanie zdrowia Kubicy. W czwartek Polak ma opuścić oddział intensywnej terapii i zostać umieszczony na oddziale ortopedycznym.
Kubica nie musi być w stu procentach sprawny, żeby wrócić do sportu
Kubica zszokowany. Dotarło do niego jak długo będzie poza F1 >