Robert Kubica na torze Monza nie był w stanie rzucić wyzwania Ferrari ani McLarenowi. Finiszował dopiero na ósmej pozycji (choć trzy miejsca stracił przez ociągających się mechaników). Witalij Pietrow nie zdobył punktów.
Na torach, które pozostały w kalendarzu, Renault zwykle prezentowało się jednak nieźle. Szef zespołu Eric Boullier, jest przekonany, że w nadchodzących wyścigach francuska ekipa włączy się do walki o zwycięstwo.
- Szczerze, we Włoszech nie spodziewaliśmy się takiej samej formy jak w Spa. Marzenie o dwóch bolidach w punktowanej strefie było chyba jednak zbyt ambitne - przyznał Boullier.
- Gdybyśmy ocalili twarz, gdyby to nam się udało, to byłby naprawdę dobry weekend. Niestety, tak się nie stało. Nie oczekiwaliśmy, że będziemy tak szybcy czy tak dobrzy jak w Spa.
- Ale jeśli uwzględnić te części, które obecnie mamy, przy dużym docisku, sprawy wyglądają obiecująco. Nasz F-duct wygląda bardzo dobrze. Na tradycyjnej trasie, takiej jak w Singapurze czy Japonii, które będą wkrótce, powinniśmy osiągnąć znacznie lepszą pozycję. Taka sama forma jak w Spa w ogóle mnie nie zdziwi.
GP Belgii Kubica ukończył na trzeciej pozycji. Duża część uznania spadła na wypracowany chwilę wcześniej nowy F-duct.
Boullier wyznał, że Renault planuje w końcowej fazie sezonu jeszcze tylko jedną znaczącą nowinkę aerodynamiczną w R30, skupiając się już teraz na bolidzie na rok 2011.
GP Włoch. Kubica znów stracił zmieniając opony
Heidfeld lada dzień wróci do F1? >