Dwa lata temu Polak wywalczył w Walencji trzecie miejsce, tuż za Felipe Massą i Lewisem Hamiltonem. Nie dziwi zatem stwierdzenie Polaka, że tor Valencia Street Circuit bardzo mu pasuje.
- Lubię się ścigać w Walencji. Charakterystyka pętli jest podobna do Montrealu, ponieważ w większości mamy wolne zakręty, co oznacza, że trzeba się skoncentrować na stabilności na hamowaniu i dobrej trakcji. To powinno nam pasować, bo nasz samochód jest mocny w tych obszarach - powiedział Polak portalowi f1.pl.
- Lubię pierwszy sektor, ponieważ zawiera dwie szykany, w których trzeba przeskoczyć nad tarkami, a ściany są bardzo blisko. Sporo frajdy daje także ostatni sektor, pokonywany się na pełnym gazie lub z niewielkim jego odjęciem. Płynie się w nim od jednego zakrętu do drugiego, a potem, przed ostatnim wirażem, trzeba ostro hamować w miejscu, gdzie nadal działają boczne przeciążenia - tłumaczy Polak specyfikę toru w Walencji.
Czy strata do czołówki jest wciąż duża? Według Kubicy - nie.
- Strata do najlepszych nie jest duża, choć nadal mamy co odrabiać, a możemy to zrobić tylko poprzez nieustanną pracę. Samochód otrzyma w ten weekend nowy pakiet i mamy nadzieję, że przyniesie nam on kolejny krok naprzód - zakończył Polak.
W obecnym sezonie Kubica w generalnej klasyfikacji mistrzostw świata zajmuje siódme miejsce - uzbierał dotąd 73 punkty, traci więc do prowadzącego Lewisa Hamiltona 36 oczek.
Poprzedni sezon Polak ukończył na 14. miejscu z dorobkiem 17. punktów.
Inżynier McLarena w Ferrari ?