F1. Kubica po GP Chin: Dziwna decyzja o "safety car"

Robert Kubica, który w niedzielnym wyścigu o Grand Prix Chin zajął piąte miejsce, przyznał że decyzja o wypuszczeniu samochodu bezpieczeństwa na 22. okrążeniu była bardzo dziwna. - Ja tam nie widziałem żadnego wypadku - powiedział polski kierowca.

Żółta flaga pojawiła się na torze, gdy wypadkowi przy wyjeździe z boksu uległ Jaime Alguersuari. Hiszpan stracił wówczas przednie skrzydło. - Dziwny był ten "safety car" - przyznał Kubica. - Ja tam nic nie widziałem, żadnego wypadku - dodał polski kierowca.

Przyznał on także, że na starcie jego zespół miał spory problem. - Początek nie bardzo nam wyszedł i sporo na tym straciliśmy - powiedział Kubica. Później jednak dzięki decyzji o nie zjeżdżaniu do boksu na zmianę opon, udało się awansować na trzecie miejsce i zdobyć przewagę nad innymi.

Polak zdradził także, że miał pewne problemy ze swoim bolidem: - Hamulce były zbyt chłodne i niepewnie się czułem przy hamowaniu. Dlatego w drugiej części wyścigu nie szarżowałem, gdyż chciałem dowieźć bezpieczne punkty do końca - powiedział Kubica.

Wyznał on także, że mogą być pewne problemy z powrotem z Chin do Europy: - Wolałbym jednak już wrócić niż siedzieć tutaj - zakończył kierowca Renault.

GP Chin: Podwójny triumf McLarena! Kubica i Renault nagrodzeni za ryzyko! Kubica piąty w GP Chin - tak relacjonowaliśmy na żywo >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.