Formuła 1: Kubica nie widzi przeszkód

Robert Kubica nieźle radzi sobie przed niedzielnym Grand Prix Belgii, a w przyszłym sezonie nie widziałby przeszkód, aby jeździć u boku Lewisa Hamiltona w McLarenie.

Podczas porannego treningu na mokrym od deszczu torze w Spa Francorchamps Kubica był dziewiąty, a po południu, w bardziej miarodajnych okolicznościach, bo na suchym torze, ósmy. Niektórzy kierowcy podczas deszczu w ogóle nie trenowali - między innymi oszczędzał silniki kandydat do tytułu Sebastian Vettel z Red Bulla, bo zostały mu już tylko dwa na ostatnie sześć wyścigów. Rano nie zmierzono czasu również Hamiltonowi, ale po południu Brytyjczyk pojechał bardzo szybko i znalazł się na szczycie. Ostatnie wyścigi to dla mistrza świata krótka seria sukcesów, bo na Węgrzech wygrał, w Walencji był drugi.

Na drugim treningu - po raz pierwszy w tym sezonie, czyli po raz pierwszy w 24 piątkowych treningach - w pierwszej dziewiątce tylko jeden zespół wcisnął dwóch kierowców. Zwykle jeżdżą parami lub w czołówce są dwa, trzy najlepsze zespoły w komplecie. W Spa kolejność była następująca: McLaren, Toyota, Ferrari, Red Bull, Renault, Force India, Toyota, BMW Sauber i Toro Rosso. Można w dość ryzykowny sposób spróbować wyjaśnić tę wyjątkową sytuację. W dziwnym sezonie 2009 kierowcy niepewni miejsc w przyszłym roku robią na torze, co mogą - albo i więcej - aby zaistnieć na rynku transferowym. Na ich ambicje nakładają się możliwości i kłopoty techniczne zespołów oraz różne tempo wprowadzania ulepszeń dla obydwu partnerów. I ich własne umiejętności. W sumie pierwszego i 18. kierowcę na popołudniowym treningu dzieliła niecała sekunda - też bardzo rzadka rzecz.

Pit Stop: Kubica flirtuje z Brawn GP. Czy dobrze robi? Kubica ma dobrą markę, nie martwi się o przyszłość, ale też musi na torze potwierdzić argumenty swojego menedżera. Właśnie teraz Daniele Morelli prowadzi negocjacje z kilkoma partnerami naraz.

Na miejsce w Ferrari Kubica nie ma szans. Dwaj kierowcy włoskiej stajni mają ważna na 2010 rok kontrakty. Nawet jeśli jeden z nich nie będzie jeździł w przyszłym sezonie, to podpisanie umowy między Ferrari a hiszpańskim bankiem Santander wskazuje na to, że kandydatem może być Fernando Alonso.

- Patrząc na oficjalne komunikaty zespołów, nie ma zbyt wielu wolnych miejsc - mówi Kubica w wywiadzie dla Autosport.com. - Ale często w Formule 1 z kontraktami działy się rzeczy nie do przewidzenia. Osobiście obojętne mi, kto byłby drugim kierowcą w zespole. Ta informacja nie wpłynie na moją decyzję o wyborze zespołu. Wolałbym doświadczonego partnera, ale jeśli debiutant dobrze sobie radzi, to też nie ma sprawy. A są tacy debiutanci. Widzieliśmy to w przypadku Lewisa Hamiltona czy Romaina Grosjeana.

Czy Kubica nie bez przyczyny przytoczył te dwa nazwiska?

W McLarenie nie są zadowoleni z wyników Heikki Kovalainena, partnera Hamiltona, a jeśli Alonso rzeczywiście odejdzie do Ferrari, w Renaulcie zwolni miejsce obok Grosjeana.

Tor w Spa Francorchamps jest kombinacją, która wyrównuje szanse walczących o tytuł zespołów i kierowców - Brawn GP i Red Bulla, Jensona Buttona, Marka Webbera oraz Sebastiana Vettela.

Szybkie zakręty, średni docisk faworyzuje Red Bulla kosztem lepszego w ostatnim wyścigu w Walencji Brawna. Z kolei kłopoty z liczbą silników zmuszają Red Bulla do ostrożności, zaś Brawn jest wciąż niezawodny.

Do wyścigu pewno wciśnie swoje trzy grosze Hamilton, zabierając komuś kluczowe punkty. Być może zwycięzca z Walencji Rubens Barrichello uda, że nie rozumie, na czym w F1 polega lojalność, okaże się narowisty i wyprzedzi Buttona, lidera Brawn GP.

W klasyfikacji Button (72 pkt) prowadzi przed swoim kolegą z zespołu Rubensem Barrichello (54), Webberem (51,5) i Vettelem (47).

GP Belgii: lepiej dla Kubicy, żeby nie lało. Deszcz wrogiem BMW Specjalny serwis o Robercie Kubicy - czytaj tutaj >

Więcej o: