Obaj kierowcy, jeszcze dwa lata temu koledzy z BMW Sauber, doświadczają w tym sezonie skrajnych sytuacji - Kubica, który rok temu miał 46 punktów i do trójki liderów mistrzostw tracił zaledwie dwa, teraz ma tylko dwa i w klasyfikacji generalnej jest dopiero 15. Nie ma szans na mistrzostwo, a wygrana w wyścigu lub miejsce na podium może się zdarzyć tylko w wyniku splotu sprzyjających okoliczności. Nieprawdopodobnie sprzyjających.
Vettel poprzedni sezon zaczął od czterech nieukończonych startów, do 10 lipca w awaryjnym toro rosso wywalczył zaledwie 5 pkt. Finisz - w odróżnieniu od Kubicy, którego zespół odpuścił rywalizację - miał jednak rewelacyjny, a teraz, po przenosinach do Red Bulla, zaczął odnosić regularne sukcesy. Jako jedyny dwukrotnie przełamał pasmo zwycięstw Jensona Buttona z Brawn GP, ma 39 punktów i trzecie miejsce. Szanse na mistrzostwo? Niewielkie, bo wielkim faworytem jest Button, ale są.
Różnica między Kubicą a Vettelem wynika z potencjału samochodu. W tegorocznym bmw jest on zerowy - toporny bolid Kubicy przystosowany był do KERS, z którego zespół definitywnie zrezygnował i skupił się na ulepszaniu elementów aerodynamicznych, w tym tego najważniejszego - podwójnego dyfuzora. Dodajmy - ulepszaniem ślamazarnym.
Na GP Niemiec BMW Sauber przygotowało nową wersję dyfuzora, który ma pozwolić na szybsze rozgrzanie opon, a więc lepszą przyczepność i większą prędkość na zakrętach, co dotychczas było największą wadą bmw.
Ale na wyboisty Nürburgring inżynierowie zespołu Kubicy muszą też podnieść zawieszenie, a takie manewry mają w tym roku zły wpływ na jego bolid - jak w nieudanym GP Monako. Może się więc okazać, że ulepszony dyfuzor nie pomoże.
Red Bull Vettela to cacko wyścigowej techniki - wybitny projektant Adrian Newey w konstrukcji samochodu poszedł inną drogą niż BMW Sauber, Ferrari, McLaren i Renault, które postawiły na KERS. Nie zaczynał też od podwójnego dyfuzora, dzięki któremu mocny start miały Brawn, Toyota i Williams. Vettel i i Mark Webber dobrą przyczepność i swobodę w prowadzeniu samochodu zawdzięczali podniesionemu przodowi i lżejszemu tylnemu zawieszeniu.
Kiedy Newey dopasował do red bulla podwójny dyfuzor, Vettel i Webber stali się drugą siłą po Brawnie. Po błyskawicznym skonstruowaniu dyfuzora potrójnego, trzy tygodnie temu Vettel zdeklasował najmocniejszych rywali na Silverstone.
Technologiczne różnice mają w F1 olbrzymi wpływ na postrzeganie kierowców przez fachowców i kibiców. I tak Vettel traktowany jest jak największa gwiazda młodego pokolenia i przyszły mistrz świata, choć ani razu nie wygrał wyścigu po walce. Zwyciężał w sytuacjach, w których miał najlepiej przygotowany samochód i startował z pole position. Nie wiadomo, jak wykorzysta potencjał bolidu w sytuacji, w której nie wszystko ułoży się po jego myśli.
Bezbłędność Kubicy podkreślana na każdym kroku w poprzednim sezonie teraz nie ma wielkiego znaczenia. W gąszczu ślizgających się opon i zepsutych silników kierowca ma niewielkie pole do popisu. Szans na dobre wyniki - żadnych.
Słabe rezultaty przekładają się na malejące zainteresowanie - Pentagon Research badająca polski rynek, gdzie Formuła 1 utożsamiana jest z Kubicą, wskazuje, że oglądalność F1 w kraju spada.
Vettel w Niemczech jest nazywany "Baby Schumacher", a jego jazda na Nürburgringu wzbudzi zapewne większe zainteresowanie niż BMW Sauber i McLarena (silniki Mercedesa) razem wziętych. 22-letni kierowca jest wyrazisty, ma w sobie luz, potrafi zaskoczyć np. nazywaniem bolidów - rozbitą w kolizji z Kubicą "Kaśkę" zamienił na "Brudną siostrę Kaśki". Kubica też potrafi zaintrygować, tyle że Polaka słucha teraz niewielu dziennikarzy.
Vettel wygrał w F1 trzy wyścigi - niby niewiele, ale to już daje mu trzecie miejsce na niemieckiej liście wszech czasów po Michaelu i Ralfie Schumacherach. Pozostała czwórka Niemców startujących obecnie w F1 (Nick Heidfeld, Nico Rosberg, Timo Glock, Adrian Sutil) nie wygrała jeszcze ani razu.
Kubica zwyciężył raz - w ostatnim GP Kanady. Ale tak jak w tegorocznym kalendarzu nie ma toru z Montrealu, tak w mistrzostwach nie liczy się polski kierowca w bmw.
Magazyn Pit Stop: GP Niemiec - BMW u siebie.
Sprawdź się na torze F1 - zagraj ?
Przedstawiciele Stowarzyszenia Zespołów F1 (FOTA) opuścili spotkanie przed GP Niemiec, tłumacząc, że delegat Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) nie dał im prawa głosu przy ustalaniu przyszłorocznych przepisów. Skłócone o sposób cięcia kosztów FOTA i FIA w czerwcu doszły do porozumienia, ale sytuacja znów jest patowa. Brawn GP, BMW Sauber, Ferrari, McLaren, Red Bull, Renault, Toro Rosso i Toyota grożą utworzeniem konkurencyjnej serii.