F1: Jest zgoda na obniżenie kosztów superlicencji

Zarządzająca wyścigami Formuły 1 Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zgodziła się na obniżenie od 2010 r. kosztów superlicencji dla kierowców. Na wysokie koszty licencji od dawna narzekało wielu kierowców, w tym Robert Kubica

FIA wydała w poniedziałek lakoniczne oświadczenie, że osiągnięto porozumienie w tej sprawie. W rozmowach uczestniczyć miał szef FIA Max Mosley oraz przedstawiciele GDPA (Grand Prix Drivers Association).

Superlicencja to "prawo jazdy", które musi posiadać każdy w F1. By ją otrzymać, należy spełnić konkretne wymagania - wygrywać albo przynajmniej zajmować czołowe pozycje w niższych seriach lub przejechać 300 km w bolidzie F1 podczas testów. Ale najważniejszy wymóg to opłata.

Cena za superlicencję w ostatnich latach znacznie wzrosła - w 2007 roku kierowcy płacili 1690 euro opłaty podstawowej i 447 euro za punkt. Teraz te kwoty to odpowiednio 10 400 i 2100. Mistrz świata z 2006 roku Fernando Alonso płacił w następnym sezonie 64 tys. euro, a tegoroczny obrońca tytułu Lewis Hamilton musi wydać 218 tys. euro. I to pomimo że zdobył o 36 pkt mniej niż Hiszpan. Robert Kubica w tym roku powinien zapłacić 170 tys. euro. Tymczasem najwyższa opłata za licencję poza F1 w sportach motorowych to... 4 tys. dolarów w amerykańskiej serii NASCAR.

Zawodnikom nie podobało się m.in. to, że opłata zależy od wyników. - To jak nakazywanie producentom, by płacili większe podatki, bo sprzedają więcej samochodów. Sprawiedliwiej byłoby, gdyby opłaty za superlicencje zależały od zarobków -mówią.

W efekcie ogłoszonego w poniedziałek porozumienia od 2010 r. opłaty za superlicencje będą obniżone. "Ich obniżenie będzie odzwierciedlało ogólną tendencję cięcia kosztów" - napisała w oświadczeniu FIA. Szczegółów jednak nie podano.

Ile płacą, ile zarabiają

*w euro/według szacunków mediów

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.