Fatalny wypadek w rajdzie Ronde di Andora w lutym 2011 roku przerwał karierę Roberta Kubicy w Formule 1. Do motorsportu wrócił, ścigał się w rajdach, został mistrzem świata WRC-2, ale na początku 2016 roku zawiesił starty w tej dyscyplinie, by znów wrócić na wyścigowy tor. Zaliczył gościnne starty w 12-godzinnym wyścigu w Mugello, 6-godzinnym w Rzymie czy w serii Renault Sport Trophy. W listopadzie testował prototyp klasy LMP1 zespoły byKolles, a teraz pojawił się w Dubaju z polskim zespołem Forch Racing, by spróbować się w wyścigu 24-godzinnym. Konkretnego plany na przyszłość ciągle nie ma, choć należy spodziewać się, że częściej będzie startował w wyścigach długodystansowych.
- Nie wiem jeszcze z kim i gdzie, ale prawdopodobniej pojadę jeszcze parę razy w wyścigach długodystansowych. Moim celem jest jazda w najwyższej możliwej serii mistrzowskiej. Zobaczymy, jakie będę miał możliwości, ale póki co nie mam zbyt wielu opcji - przyznał Kubica.
Wiem, że mogę wykonywać dobrą robotę i ciężko pracować, by być zawsze gotowym. Jeśli dostanę szansę, to dobrze. Jeśli nie, to zajmę się czymś innym - dodaje.
32-letni Polak start w Dubaju traktował czysto treningowo. - To mój pierwszy wyścig 24-godzinny, to jest coś innego od tego, czym zajmowałem się do tej pory, więc to dla mnie okazja do nauki. Nigdy nie jeździłem w nocy, więc odkryję tu wiele nowych rzeczy - mówił.
Zespół Polaka wyścigu w Dubaju nie ukończył. Po 242. okrążeniach Forch Racing musiał wycofać się z rywalizacji, bo nie udało się naprawić uszkodzeń w ich Porsche 911 GT3 R po kolizji z innym autem.
Dla Kubicy ten start nie miał wpływu na przyszłe plany. - To nic nie zmienia w związku z moja przyszłością. Na pewno jednak da mi pewne wskazówki i czegoś nowego się dowiem, bo z mojej perspektywy jest tu wiele nowości. Całe życie się ścigam, ale nigdy nie robiłem tego w wyścigach długodystansowych, nigdy nie wystartowałem w wyścigu 24-godzinnym - stwierdził.
Piękna Polka ścigała się na torze z Robertem Kubicą! Musicie ją poznać
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!