Lista kultowych bohaterów Formuły 1 jest przygotowywana wspólnie z kibicami tej dyscypliny. Kolejnej nazwiska pojawiają się na liście od stycznia. Kubica znalazł się w gronie niesamowitych postaci. Już teraz na liście "kultowych bohaterów F1" są m.in. legendy sprzed lat jak Jean Alesi, Gerhard Berger, Gilles Villeneuve czy Bruce McLaren, a także kierowcy ścigający się w czasach Kubicy jak Kimi Raikkonen czy Juan Pablo Montoya.
Dla każdej postaci przygotowano krótkie uzasadnienie. O Kubicy piszą tak:
"W pojedynkę sprawił, że Formuła 1 stała się jednym z najważniejszych sportów w jego kraju. Wielu widziało w nim przyszłego mistrza świata, talent, który rywalizował z takimi jak Alonso, Hamilton czy Vettel. Piekielnie szybki, niesamowicie zaangażowany. Kubica nigdy nie miał szansy osiągnąć tego, co wielu mu przepowiadało. Do jazdy dla "topowego" zespołu nigdy nie doszło - był łączony z teamem Ferrari, ale jeszcze przed ewentualnym przejściem potworny wypadek w rajdach przerwał przedwcześnie jego karierę w Grand Prix. Przez wiele lat w zespołach BMW-Sauber i Renault często był w stanie wycisnąć więcej z samochodu niż to było logicznie możliwe, dostarczając takie wyniki, które dały mu miejsce w elicie tego sportu. Zwycięstwo w Kanadzie w 2008 roku - rok po przerażającym wypadku na torze w Montrealu - pozostaje jego jedyną wygraną, to zdecydowanie za mało jak na kogoś, kto to szedł łeb w łeb z mistrzami swojej ery".
Jako potwierdzenie niesamowitych umiejętności, niesamowitej prędkości i jazdy na limicie bolidu zamieszczono na Twitterze nagranie przejazdu okrążenia kwalifikacyjnego z GP Monaco z 2010 roku. Kubica jeździł wtedy w zespole Renault.
- Patrzyłem na notatki i nie zauważyłem, kiedy samochodem zarzuciło. Dopiero później zobaczyłem, że Robert trzymał się za rękę i po chwili stracił przytomność - opowiadał Jakub Gerber, pilot Roberta Kubicy w rajdzie Ronde di Andora we Włoszech. 6 lutego 2011 roku Skoda Fabia S2000 evo2 kierowana przez Polaka wypadła z trasy i została niemal przecięta na pół przez barierkę. Lekarze uratowali od amputacji prawą rękę Kubicy. Od momentu wypadku przeszedł już kilkanaście operacji, ale nie odzyskał pełni sprawności. Musiał przerwać karierę w Formule 1, teraz ściga się w rajdowych MŚ.
Od wypadku minęło już pięć lat. Tydzień przed nim Kubica brał udział w prezentacji nowego auta zespołu Lotus-Renault. Dokładnie cztery dni przed wypadkiem osiągnął najszybszy czas podczas testów na torze w Walencji. Za kierownicą auta F1 już nigdy nie usiadł.
Wiele zagranicznych portali wspomina w piątą rocznicę wypadku Kubicy karierę Polaka w F1. "Krótka, ale intensywna" - tak określił ją portal formulaspy.com. I przypomina, że świetną jazdą w testach i piątkowych treningach wyrzucił z kokpitu BMW Sauber Jacquesa Villeneuve'a, a miesiąc po debiucie zajął pierwszy raz w karierze miejsce na podium, finiszując na trzecim miejscu na Monzy. Portal przypomina nie tylko kraksę z 2007 roku z Montrealu, ale i najlepszy w karierze Kubicy 2008 rok - wtedy w pierwszych sześciu wyścigach stanął na podium, a po zwycięstwie w Kanadzie był nawet liderem mistrzostw świata. Wyścig po tytuł skończył na czwartym miejscu, bo zespół BMW nie był w stanie nadążyć z ulepszaniem bolidu Polaka. W 2010 roku przeniósł się do fabrycznego zespołu Renault.
"Bleacher Report" zastanawia się, co osiągnąłby Kubica w F1, gdyby nie fatalny wypadek z 2011 roku. Serwis przypomina, że mistrzowie świata - Fernando Alonso, Lewis Hamilton i Sebastian Vettel, z respektem wypowiadali się o Polaku i przyznawali, że z tego grona to on był najszybszy. - On był najlepszym z nas - powiedział wprost Fernando Alonso w rozmowie z "Autosportem" i przyznał, że to Kubicy najbardziej obawiał się na torze.
Zdaniem "Bleacher Report" Kubica z pewnością nie osiągnąłby za kierownicą Lotusa-Renault lepszych wyników niż jego następcy - Nick Heidfeld czy Bruno Senna, a w 2012 roku jego miejsce w bolidzie Lotusa z pewnością utrudniłoby powrót Kimiego Raikkonena do F1 (po dwóch latach w WRC).
Co by było gdyby, tak jak się spodziewano, przeszedł do Ferrari? Narzekałby na pewno na opony Pirelli i ze swoim wzrostem (1,83 m) byłby jedną z ofiar przepisów obniżających minimalną wagę kierowców. Ale "za kierownicą auta zaprojektowanego przez jego znajomego z Renault, nie ma powodów by myśleć, że w 2015 roku nie osiągałby takich wyników, jak Sebastian Vettel. Byłoby wielce prawdopodobnym, że to on, a nie Vettel, rzuciłby rękawicę Hamiltonowi i Rosbergowi w tym roku." - pisze serwis.
- Wybór rajdów może wydawać się dziwny, ale zachęciło mnie to wielkie wyzwanie. Z pewnością jazda w DTM byłaby dla mnie łatwiejsza, bo to bardziej naturalne środowisko dla mnie, ale moim priorytetem było, by wrócić do sprawności najszybciej jak to możliwe, a to dawały mi starty w rajdach, bo jestem za kierownicą przez więcej czasu, zawsze prowadzę - tłumaczył w rozmowie z Anthonym Peacockiem z "Autoweek".
Choć to wypadek w rajdach przerwał karierę Kubicy w Formule 1, Polak pasji do tej dyscypliny motorsportu nie stracił. To w niej teraz próbuje się realizować. Zaczęło się od okazjonalnych startów w rundach mistrzostw Włoch, w 2013 roku zrobiło się bardziej profesjonalnie - Kubica zdobył mistrzostwo świata w WRC-2, czyli drugim szeregu aut rajdowych i rok później przeskoczył do elity.
Od dwóch lat jeździ w WRC, lub bardziej, jak sam o tym mówi, uczy się rajdów. Bo przesiadka z bolidu do auta rajdowego to jak przesiadka z żeglarstwa do kajaków.
Jest podziwiany za szybkość, potrafi, jadąc autem prywatnym, wygrywać odcinki specjalne z kierowcami zespołu fabrycznych, ale brakuje mu skuteczności - na mecie nie meldował się zbyt często, czy to z powodu swoich wypadków czy awarii auta. Jego najlepszy wynik? Piąte miejsce w Rajdzie Niemiec w 2013 roku, gdy jeszcze jeździł autem RRC, czyli o klasę gorszym niż elita z WRC.
W 2016 roku kariera Kubicy wyhamowała. Polak wystartował w Rajdzie Monte Carlo, ale musiał się wycofać już po trzech odcinkach, gdy wypadł z drogi na oblodzonym zakręcie. W kolejnych dwóch rundach - rajdach Szwecji i Meksyku, na pewno go zabraknie. Co dalej z jego karierą? Nie wiadomo.
- Dla rajdów byłaby to ogromna strata, jeśli Kubica nie kontynuowałby ścigania się na najwyższym poziomie. Jest charyzmatyczny, jest inny niż wszyscy, jest znany na całym świecie z innych dyscyplin motorsportu. Ma też przeogromny talent i świetnie się go ogląda. Przez ostatnie dwa lata wiele się nauczył i chciałbym, żeby tę wiedzę wykorzystywał w rajdach. To byłby wstyd dla cyklu WRC, gdyby go w nim zabrakło - przekonywał rajdowy ekspert i głos radia WRC Colin Clark.
- To najgorszy moment, żebym przerwał. Jeszcze nigdy nie czułem się tak bardzo kierowcą rajdowym. Przeżyłem wiele rzeczy więcej niż raz, czuję się bardziej komfortowo i dzięki temu mogę jechać lepiej - mówił Kubica w zeszłym roku po Rajdzie Wielkiej Brytanii.
- Jeśli nie będzie mi dane dalej jeździć w WRC, to automatycznie priorytetem zostanie coś innego, a wówczas nie sądzę, abym w najbliższych miesiącach za często startował, jeśli w ogóle. Będę miał za to sporo pracy! - cytował Kubicę po Rajdzie Monte Carlo Eurosport.
31-letni Kubica zapowiada, że jeśli podejmie decyzję, na pewno ją ogłosi i nie będzie robił z niej tajemnicy. Na razie milczy, a światowe media prześcigają się w doniesieniach o jego przyszłych planach: mówi się o Formule E, wyścigach WEC i oczywiście o ograniczonym programie startach w rajdach.