Rajd Finlandii. Jost Capito: Kubica wykonał gigantyczny krok naprzód

W porównaniu z poprzednim sezonem progres Roberta Kubicy jest znaczący. Ma szansę w przyszłości trafić do jednego z fabrycznych zespołów, a jego niepełnosprawność nie będzie miała przy tym żadnego znaczenia - mówi Jost Capito, szef VW Motorsport, najlepszego obecnie zespołu rajdowego, wspieranego przez firmę Castrol.

Michał Owczarek: Trzeci sezon z rzędu VW w rajdach nie ma sobie równych. Pan w swojej karierze był zarówno liderem, jak i tym, który starał się pokonać najlepszy zespół. Co jest trudniejsze: być numerem jeden czy gonić numer jeden?

Jost Capito: Obie sytuacje są trudne, ale zawsze na to wpływają różne czynniki. To, jakimi zasobami dysponujesz, to, w jakiej jesteś formie, to, jaka jest ogólna sytuacja. Inaczej się zachowujesz, gdy jesteś na czele, inaczej, gdy chcesz kogoś pokonać. My motywacji dodatkowej nie potrzebujemy. Każde zwycięstwo traktujemy wyjątkowo, dlatego tak bardzo pragniemy wygrać każdy kolejny rajd.

A pan w jakiej sytuacji czuje się najlepiej?

Oczywiście, że wolę bronić pierwszego miejsca, być liderem, bo to oznacza, że moi rywale nie wygrywają (śmiech).

Który z rywali - Citroen, Hyundai, M-Sport jest najbliżej, jeśli chodzi o poziom sportowy?

Wszystkie samochody są na wysokim poziomie, zespoły mają szybkich kierowców, którzy są w stanie wygrywać niektóre z rajdów. Nie mamy jednego głównego konkurenta, walka jest zacięta.

Sebastien Ogier nie ma sobie równych od dwóch sezonów. Jak pan motywuje pozostałych kierowców do walki z liderem? A może panu zależy na tym, by Latvala i Mikkelsen byli blisko Ogiera, ale jednak tuż za mistrzem?

Nie ma u nas z góry ustalonej kolejności kierowców i tzw. team orders, a tym samym to ogromna motywacja dla kierowców, by za każdym razem pokazywali to, co potrafią robić najlepiej. Latvala i Ogier chcą wygrać każdy rajd, Mikkelsen marzy o swoim pierwszym zwycięstwie. Nie ma potrzeby ich specjalnie motywować. Dla mnie nie ma znaczenia, który z nich jest pierwszy na mecie, zwycięstwo każdego z nich cieszy mnie tak samo.

Jest pan od trzech lat szefem zespołu VW, Robert Kubica od trzech sezonów jest kierowcą rajdowym. Co się w jego jeździe zmieniło przez ten czas?

On wykonał gigantyczny krok naprzód. On jest piekielnie szybki i tego nie musi nikomu udowadniać, ale musiał nauczyć się współpracy z pilotem i tego, jak odcinki specjalne pokonywać bezpiecznie i unikać problemów. W porównaniu z poprzednim sezonem progres jest znaczący. Teraz cały czas jest szybki, ale nie jeździ już ponad swoje możliwości, nie ryzykuje zbytnio, stara się dojeżdżać do mety.

W przeszłości pracował pan w zespołach wyścigowych, a teraz jest pan w rajdach. Podobnie było w przypadku Roberta Kubicy. Czy jemu jako kierowcy wyścigowemu łatwo jest przystosować się do jazdy w rajdach?

To piekielnie trudne. Przede wszystkim trzeba nauczyć się słuchać tego gościa, co siedzi na prawym fotelu, i zaufać mu, gdy mówi jak szybko wejść w dany zakręt i jakiego biegu użyć. W wyścigach masz do nauczenia kilka kilometrów toru, to w zasadzie trudne nie jest. W rajdach nauka wszystkich odcinków specjalnych danej imprezy, zakładając, że się nie zmieniają z roku na rok, oznacza przynajmniej dwa sezony nauki. Jako kierowca wyścigowy już po dwóch, trzech okrążeniach czujesz, co możesz zrobić. Rajdowcy muszą być cierpliwi, bo nauka zajmuje sporo czasu.

Żeby wygrywać rajdy, trzeba mieć jedno z najlepszych aut, a to oznacza jazdę dla jednego z zespołów fabrycznych. Kubica twierdzi, że żaden zespół nie będzie ryzykował zatrudnienia kierowcy, biorąc pod uwagę jego nie w pełni sprawną prawą rękę. Ma rację?

Każdym samochodem masz szansę wygrać rajd. Wiadomo, że będąc w zespole fabrycznym, ma się pewne przewagi. Przede wszystkim, Kubica jeżdżąc prywatnym autem, ma znacznie mniej okazji do testów i to jest jego największy problem w starciu z rywalami jeżdżącymi dla fabryk. Wydaje mi się, że on ma szansę w przyszłości trafić do jednego z fabrycznych zespołów, a jego niepełnosprawność nie będzie miała przy tym żadnego znaczenia.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.