Rajdy. Robert Kubica twardo stąpa po lodzie

Eksperci go wychwalają, ale w Rajdzie Szwecji nikt nie oczekuje rewelacyjnych rezultatów. - Takie warunki cały czas są dla mnie czymś nowym, zbieramy doświadczenie - mówi Polak przed jedynym prawdziwie zimowym rajdem.

Początek sezonu dla Kubicy był słodko-gorzki. W inaugurującym cykl WRC Rajdzie Monte Carlo jechał szybko, wygrał cztery odcinki specjalne (więcej wygrał tylko dziewięciokrotny mistrz świata Sébastien Loeb), ale do mety nie dojechał - po awarii hamulców po 14. odcinku specjalnym uderzył w murek i urwał dwa koła. Tempem jazdy imponował, ale znów nie dojechał do mety.

Perfekcyjnego występu nikt się jednak nie spodziewał. Przed Monte Carlo Polak miał ledwie cztery tygodnie, by od zera zbudować zespół i przygotować siebie i samochód do startu. To, że się w ogóle udało, to ogromny sukces. Podobnie jak wyrównana walka z kierowcami jadącymi fabrycznymi autami. - Robert jest z rajdu na rajd coraz lepszy. To, czego dokonał w Monte Carlo, było niesamowite - komplementował Jost Capito, szef mistrzowskiej ekipy Volkswagena. - Wykonał świetną pracę, był bardzo szybki na wielu oesach. Wszyscy wiemy, że Robert jest jednym z najlepszych kierowców na świecie - mówił mistrz świata Sébastien Ogier w rozmowie z "AutoSportem". - Byłem pod wrażeniem jego jazdy - dodawał Sébastien Loeb.

Kubica sam był nieco zaskoczony dobrą jazdą w Monte Carlo, ale przed rozpoczynającym się w czwartek Rajdem Szwecji tonuje nastroje: - Nasze tempo w Monte Carlo było budujące, ale musimy być realistami i twardo stąpać po ziemi. To dopiero mój drugi start w tym rajdzie.

Rajd Szwecji to jedna z najbardziej wymagających imprez sezonu. Do pokonania jest 308 km podzielonych na 21 odcinków specjalnych, wszystko po mocno oblodzonych i bardzo zaśnieżonych trasach w Szwecji i Norwegii. Liczy się doświadczenie w jeździe w takich warunkach - z 62. edycji Rajdu Szwecji tylko w dwóch triumfowali zawodnicy spoza Skandynawii. - Nie należy spodziewać się wyników jak w Monte Carlo, lecz raczej miejsc w końcówce pierwszej dziesiątki. Żeby liczyć się w Szwecji, trzeba mieć ogromne doświadczenie i umieć korzystać z kolcowanych opon, a dodatkową przeszkodę w tych warunkach stanowią ograniczenia Roberta, czyli nie w pełni sprawna prawa ręka. Przekonał się o tym w zeszłym roku - mówi Eryk Mełgwa, rajdowy dziennikarz telewizji internetowej MKTV.

- Tegoroczna trasa nie różni się znacznie od zeszłorocznej, ale warunki na niej sprawiają, że rajd może być zupełnie inny co roku. W poprzednim sezonie śniegu nie było zbyt wiele, dlatego takie śnieżne warunki cały czas są dla mnie czymś nowym. Priorytetem pozostaje nauka i zbieranie doświadczenia - powiedział Kubica, który w zeszłorocznym debiucie miał trzy poważne przygody poza drogą, po których stracił mnóstwo czasu i ostatecznie dojechał w trzeciej dziesiątce.

Słowa o zbieraniu doświadczeń 30-letni Polak powtarzał w zeszłym sezonie jak mantrę. I w tym roku to się nie zmieni. Po pierwsze dlatego, że cały czas uczy się współpracy z zespołem, ale też dlatego, że jego rajdowe doświadczenie ciągle jest niewielkie. - W Polsce brakuje nam cierpliwości, oczekujemy wyników już teraz, a w rajdach oczekiwania można mieć w trzecim-czwartym sezonie, często do mistrzostwa dochodzi się latami. Kubica na najwyższym rajdowym poziomie jest dopiero drugi rok - przypomina Mełgwa. - Trzeba dać mu szansę, bo mam wrażenie, że zostanie w rajdach na dłużej. Chyba nie tworzyłby własnego zespołu od podstaw, by się tylko dobrze bawić. Jeśli chodzi o szybkość, już jest w czołówce rajdowców, na walkę o zwycięstwo potrzeba więcej czasu - dodaje.

Kubica od czołówki odstaje też, jeśli chodzi o sprzęt. Choć własny zespół da mu większą kontrolę nad tym, co się dzieje z samochodem, to jednak ciągle będzie o poziom niżej niż kierowcy korzystający z zaplecza fabrycznego, jak VW czy Citroën. - To, że Kubica startuje w samochodzie prywatnym, a nie fabrycznym, będzie miało znaczenie przez cały sezon. Prywatne auto nigdy nie będzie dysponowało nowinkami technicznymi, z których mogą korzystać kierowcy fabryczni. To często drobne modyfikacje, ale one mają wpływ na wyniki - tłumaczy Mełgwa.

W Szwecji faworytami będą mistrz świata Sébastien Ogier (VW Polo WRC), a także Skandynawowie - Jari-Matti Latvala (VW), Mads Ostberg (Citroën DS3 WRC). Rajd rozpocznie się w czwartek od pokazowego odcinka specjalnego na torze wyścigów konnych w Karlstad, gdzie kierowcy zmierzą się dwójkami na skutej śniegiem i lodem, blisko dwukilometrowej trasie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.