Robert Kubica wygrał dwa oesy w Monte Carlo!

Niesamowity piątek Roberta Kubicy w Rajdzie Monte Carlo - Polak wygrał dwa z trzech oesów jednego z najtrudniejszych startów w sezonie. Dwukrotnie pokonał Sebastiena Ogiera i Sebastiena Loeba (w sumie 11 tytułów mistrzowskich), którzy biją się ze sobą o prowadzenie w generalce.

Kubica już rok temu pokazał w Monte Carlo, że jest specjalistą od trudnych warunków i oblodzonych tras. W 2014 wygrał tu dwa pierwsze oesy, ale potem popełnił błąd i pożegnał się z zawodami. Tym razem dwie pierwsze próby nie poszły po myśli Polaka - wczoraj najpierw złapał kapcia, potem awarii uległa elektryka, przez co fiesta miała problemy ze światłami (kierowcy ścigali się po zmroku). Efekt? Ponadczterominutowa strata na mecie drugiego odcinka, do czego doszła 10-minutowa kara za spóźnienie się na serwis. Przed startem piątkowych oesów Polak był na dalekim 66. miejscu w generalce.

Wielki pech z czwartku jest tym bardziej bolesny po tym, co przeżyliśmy w piątek. Kubica musiał wrócić do rywalizacji dzięki systemowi Rally2, przez co zmieniła się kolejność przejazdów. Wydaje się, że Polak trafił idealnie - wyjeżdżał na trasę jako drugi, więc nie czyścił trasy, ale nie przeszkadzał mu brud, z którym zmagali się kolejni kierowcy. Na OS3 Polak zajął dziewiąte miejsce. Na kolejnych dwóch oesach stoczył bardzo zaciętą walkę ze startującym po nim dwukrotnym mistrzem świata - Sebastienem Ogierem. Wygrał o 3 i 0,8 sekundy. Dużym zagrożeniem był także startujący jako 14. z kolei Sebastien Loeb, ale dziewięciokrotny mistrz świata nie był w stanie nawiązać walki z Polakiem. Przegrał odpowiednio o 7 i 22,1 sekundy.

- To był bardzo trudny poranek, warunki nie są łatwe, trudno jest utrzymać na drodze. Na drugim oesie zgubiliśmy wszystkie kolce, te dwa ostatnie odcinki [zwycięskie - red.] były trochę bardziej suche, ale lodu było sporo - tłumaczył na mecie Polak, jakby po prostu ukończył trudną próbę.

Dwa wygrane oesy to ogromny sukces. Przypomnijmy, że Kubica przed sezonem założył nowy, sygnowany własnym nazwiskiem zespół. "Robert Kubica World Rally Team" już w pierwszym starcie jest w stanie rywalizować z Volkswagenami, który zdominowały poprzedni sezon (Kubica Ogiera pokonał, ale przewagę nad Latvalą i Mikkelsenem była zawstydzającą) oraz pozostałymi zespołami fabrycznymi, do których, teoretycznie nie miał prawa równać. Pozytywem jest także ogumienie Pirelli, które świetnie sprawdziło się w trudnych warunkach.

Kubica nie ma szans na dobre miejsce w rajdzie, ale zapewne awansuje w generalce. Nie wiemy, jeszcze, na które miejsce, ponieważ jego rywale wciąż są na trasie.

O 12.22 zaczyna się pierwszy piątkowy serwis. Kierowcy wrócą do ścigania o 14.38. Do pokonania mają te same trzy odcinki, które pokonywali rano.

Pierwsza dziesiątka klasyfikacji generalnej:

ssssss sss

Robert Kubica zaczyna drugi sezon w WRC. Dlaczego warto być optymistą

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.