Rajd Meksyku. Kubica tuż za podium!

Robert Kubica znów zadziwia. Debiutując w Rajdzie Meksyku jechał w piątek bezbłędnie i omijał wszystkie możliwe pułapki. Wpadali w nie za to bardziej doświadczeni zawodnicy, dzięki czemu Polak z pilotem Maciejem Szczepaniakiem awansowali na czwarte miejsce. Do końca piątkowego etapu zostały dwa krótkie super oesy.

Część partii Rajdu Meksyku daje dużą frajdę z jazdy, ale równie łatwo wpakować się tam w kłopoty. Trudne warunki, kamienie na drodze, upał i rozrzedzone powietrze testują wytrzymałość kierowców i aut. Kilka załóg tego testu nie przeszło. Andreas Mikkelsen odpadł już na trzecim odcinku, ale najwięcej działo się na ósmym oesie "Las Minas", gdzie Kris Meeke uszkodził zawieszenie, a Mikko Hirvonena pogrążyły kłopoty z elektryką.

- Musieliśmy się wycofać z powodów technicznych. Wielka szkoda. Mieliśmy dobre tempo, liczyliśmy się w walce i mieliśmy frajdę. Ale to jest część tej zabawy - powiedział Hirvonen. Fin poprawiał tempo i zbliżał się do Madsa Ostberga. Przy chwili słabości Norwega mógł walczyć o drugie miejsce.

Swoje problemy miał też Kubica. Podczas pierwszej pętli temperatury na długich odcinkach nie wytrzymywał system zmiany biegów łopatką. Po ok. 20 km przegrzewał się i od tej pory kierowca miał do dyspozycji tylko tradycyjny lewarek, co w przypadku jego ograniczeń oznaczało kierowanie praktycznie jedną ręką. W dodatku trudno było wyczuć moment, kiedy układ przestawał działać. - Na trzecim odcinku system padł nagle przy hamowaniu, a kiedy nie można redukować biegów, łatwo wypaść z trasy. Musiałem jechać ostrożnie - mówił Kubica. - Wiedziałbym, jak to naprawić, gdybym był inżynierem albo mechanikiem. Ale jestem tylko kierowcą i to nie rajdowym, tylko wyścigowym - dodał.

Na szczęście mógł liczyć na mechaników M-Sportu, którzy poprawili działanie systemu. Kubica mógł się skupić tylko na jeździe. I jechał świetnie. Umiejętnie omijał zagrożenia, nie podejmował zbytniego ryzyka. Zyskiwał wyraźną przewagę nad wicemistrzem świata Thierrym Neuville'em czy utalentowanym Walijczykiem Elfynem Evansem. Kończył odcinki w okolicy szóstego miejsca, a gdy z rywalizacji odpadli Hirvonen i Meeke awansował na czwarte miejsce. Mógł spokojnie kontynuować rajd jadąc własnym tempem. Evans i Neuville nie stwarzali zagrożenia, a pierwsza trójka była poza zasięgiem, choć na krótkim 2,6-kilometrowym odcinku w parku rowerowym miał trzeci czas.

Prowadzący Sebastien Ogier wygrał dwa pierwsze odcinki, ale później nieoczekiwanie dał się wyprzedzić Madsowi Ostbergowi. Norweg rzucił wyzwanie Volkswagenom i po pierwszej pętli prowadził. Mistrz świata jednak nie pękł. Na najdłuższym piątkowym odcinku, 44-kilometrowym "El Chocolate" odrobił straty, a nawet zbudował przewagę, którą powiększał z każdym odcinkiem. Ostberg utrzymywał drugie miejsce, a na trzecim okopał się Jari-Matti Latvala.

W sobotę do przejechania będzie siedem odcinków. Początek o godz. 16.28.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.