Formuła 1. Jak Renault czeka na Kubicę

W piątek na torze Monza menedżer Roberta Kubicy Daniele Morelli o wyczekiwanym powrocie Polaka na tor mówił tak: - W październiku Robert będzie mógł założyć kask, aby zobaczyć, co będzie w stanie robić. Nie mówię od razu o Formule 1, ale ważne jest, żeby zaczął jeździć - nie jest istotne, czy w symulatorze, czy w samochodzie drogowym na torze wyścigowym. Ostatnia operacja była ważnym krokiem, Robert rozpoczął ostatni etap rehabilitacji. Może aktywnie poruszać ramieniem i ćwiczyć mięśnie, które przez kilka miesięcy nie pracowały.

Czy jest szansa, by Kubica wrócił na kończące sezon listopadowe Grand Prix Brazylii? W czerwcu Morelli mówił, że to cel, teraz odpowiedział tak: - Nie możesz po niemal rocznej przerwie w jeżdżeniu zjawić się w Brazylii i wskoczyć do kokpitu, jakby nic się nie stało. Robert będzie potrzebował pewnych przygotowań. To wymaga samochodu do dyspozycji, a nie można z dnia na dzień zorganizować testu w Formule 1. Są z tym związane pewne logistyczne wyzwania, którym trzeba podołać.

Ze słów Morellego oraz ostatnich ruchów Renault wywnioskować można jedno - w tym roku Kubica do ścigania nie wróci. I prawdopodobnie nie zmieniłoby tego nawet jego cudowne dojście do formy już na początku listopada. Dlaczego? Bo Formuła 1 to przede wszystkim biznes, w którym liczą się pieniądze.

Renault, o którego większych lub mniejszych kłopotach finansowych wspomina się od roku, potrzebuje ich bardzo, a że sponsorów nie może przyciągnąć dobrymi wynikami - szansę na nie zniweczył wypadek Kubicy - to sięga po płatnych kierowców. Pierwszym już drugi sezon jest Witalij Pietrow, który przyciąga rosyjskich sponsorów, drugim - od niedawna - Bruno Senna, kuzyn słynnego Ayrtona.

Senna to kierowca wciąż niespełniony, już 28-letni, ale pożądany ze względu na nazwisko i wspierające go brazylijskie firmy. Zastąpienie nim przeciętnego do bólu Nicka Heidfelda bardzo szybko przyniosło wymierne efekty Renault - w zespole pojawiło się czterech nowych sponsorów, 300 tys. euro, które wnosi do ekipy Brazylijczyk za każdy wyścig, rozgłos medialny, a na dodatek niezłe wyniki Senny. Zespół dostał impuls, w ostatnich Grand Prix Belgii i Włoch zaskoczył pozytywnie.

Renault - bez czekania na testy Kubicy za kółkiem - ogłosiło, że Senna będzie ścigał się do końca sezonu. I trudno się dziwić, że decyzję wyznaczyły rachunki, a nie telemetria. Czekanie na Polaka? Biznesowa kalkulacja musi zakładać, że dawny Kubica nie wróci, a jeśli tak, to nie będzie w stanie jeździć tak dobrze, jak przed wypadkiem. I poziom wiary w to, że mu się uda, nie ma nic do rzeczy.

Czy Kubica będzie w ogóle ścigał się jeszcze dla Renault? W lipcu 2010 roku zespół ogłosił, że kontrakt z Kubicą przedłużono do końca 2012 roku, ale w piątek Morelli powiedział, że umowa na przyszły sezon nie jest podpisana. - Mamy zapewnienie, że miejsce na Roberta czeka - dodał Włoch. Szef zespołu Eric Boullier sprecyzował: - Jasnego przekazu w sprawie Roberta oczekuję do końca października. Nie spodziewam się, że będzie tak szybki, jak w zeszłym roku, po tak poważnym wypadku i po tak długiej przerwie powrót jest bardzo trudny. Ale muszę wiedzieć, na co stać Roberta. Nie zrezygnuję z szansy na jego odzyskanie, ale muszę też dbać o interesy zespołu.

 

Menedżer Kubicy broni decyzji Lotus Renault ?

Rewelacyjny Vettel i kraksa na starcie

Więcej o:
Copyright © Agora SA