- Spodziewałem się dobrego skoku w finale i taki ten skok właśnie był. Nie było mi ciężko wylądować tego skoku na 137 metrów z telemarkiem. To, co planowałem, wyszło mi w stu procentach, można więc być bardzo zadowolonym. Awans o tyle miejsc zdarza się rzadko. Po raz ostatni o tyle miejsc przesunąłem się w Oslo - mówił po konkursie szczęśliwy Adam Małysz.
- W pierwszej serii wielu z nas miało pecha. Pokazała ona po raz kolejny niedokładność nowego systemu punktów za wiatr. Na pewno w pewnym stopniu on pomaga, ale jeszcze nie tak jak powinien, są braki, które trzeba poprawić - uważa "Orzeł z Wisły".
- Po pierwszej serii celowałem w czołową "10", żeby zdobyć jak najwięcej punktów Pucharu Świata. Wyszło trzecie miejsce, tylko można się z tego cieszyć - kontynuuje nasz zawodnik.
- Lepszego prezentu przed Świętami nie mogłem sobie wymarzyć. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzyłbym sobie przede wszystkim zdrowia i rodzinnej atmosfery, spokoju, wyciszenia i pozytywnego myślenia o nadchodzącym Turnieju Czterech Skoczni - zakończył Małysz.
Wszystko o skokach - na SkiJumping.pl ?