Vancouver 2010. Simon Ammann udzielał wywiadów już po I turze, ledwo zdążył na skok...

Po pierwszej serii sobotniego konkursu skoków uśmiechnięty i wyluzowany Szwajcar Simon Ammann udzielał wywiadu kilkunastu dziennikarzom. Ammann tak się zagadał z dziennikarzami, że potem biegiem leciał na drugą serię - pisze z Whistler wysłannicy Sport.pl.

Ammann był po tym skoku poza zasięgiem rywali - oddawał tu kosmiczne skoki. 144 m w pierwszym skoku dało mu 6,6 pkt. przewagi nad Polakiem Adamem Małyszem.

Tajemnica dominacji Ammanna: wyjątkowa technika i totalny luz Po pierwszej serii uśmiechnięty i wyluzowany Szwajcar udzielił wywiadu kilkunastu stacjom telewizyjnym, radiowym i dziennikarzom piszącym.

- W mojej formie ciężko nie być wyluzowanym - śmiał się Szwajcar. - Ja się tutaj czuję jak na lotach narciarskich. Mam spore prędkości na progu i dlatego potem fruwam tak daleko.

Ammann tak się zagadał z dziennikarzami, że potem biegiem leciał na drugą serię. Trener Lepistoe od kilku dni powtarzał, że podstawą sukcesów Ammanna są wysokie prędkości na progu. Zwykle były one porównywalne z tymi, które osiągał Małysz. W Vancouver Simon jeździł o około 1 km/h szybciej.

Wyskakał srebro - medal Małysza w Vancouver ?

Więcej o: