Stoch wyszedł z cienia Małysza ?
W sobotę Kamil Stoch zajął znakomite, czwarte miejsce w MŚ w skokach narciarskich na małej skoczni w Libercu. Zdystansował dotychczasowego lidera kadry, Adama Małysza i znalazł się o krok od podium.
Od tego czasu zaczęto mówić o nim jako o potencjalnym następcy Małysza. Stochowi nie do końca podoba się jednak to sformułowanie i zaznaczył, że chciałby uniknąć takich porównań.
- Kiedy Kamil wygrywał w Oberhofie, mnie tam nie było. Jak wróciłem do grupy, ktoś nawet powiedział, że jest przytłoczony przeze mnie, że potrzebuje wyzwolenia, bycia liderem - mówi "GW" Adam Małysz. - Teraz nim jest, ja trenuję osobno. Dzięki temu ma inne nastawienie i do mnie, i do wszystkiego. Bardziej luzackie, spokojniejsze. Nie traktuje mnie jak konkurenta. Uważam, że określenie "następca Adama Małysza" nie jest negatywne. Jestem zdziwiony, że Kamil powtarza, by nie traktować go w taki sposób. Przecież i tak będzie porównywany do mnie. Ktoś musi skakać po kimś, to naturalne - uważa wciąż najlepszy polski skoczek.
Czy Małysz zdobyłby medal, gdyby nie porzucił Kruczka ?