Kandydatów do złota na skoczni normalnej w Lahti (K-90) było dwóch: Adam Małysz oraz Martin Schmitt. Po pierwszej serii prowadził Niemiec - 91,5 m dało mu 119 pkt, o 6 pkt więcej od Polaka, który skoczył dwa metry bliżej.
Ale to, co zrobił Małysz w drugiej serii...
98 metrów, zaledwie pół metra bliżej od ówczesnego rekordu skoczni. Małysz odpalił rakietę. Schmitt miał niezwykle trudne zadanie i nie podołał mu - skoczył zaledwie 90 metrów, w efekcie zajął drugie miejsce ze stratą aż 13 pkt do Polaka. Trzecie miejsce zajął wtedy Martin Hoellwarth.
Na dużej skoczni najlepszy okazał się Schmitt, a Małysz zajął drugie miejsce. - Zrobiło mi się bardzo przykro. Zdobywasz medal, a wielu ludzi ma w oczach pytanie "czemu nie złoto?" - mówi Adam Małysz, wspominając MŚ w Lahti z 2001 roku. CZYTAJ WIĘCEJ >>
Po skoku Stocha w kwalifikacjach do konkursu w Lahti rywale klęli pod nosem. Małysz: "Szczęka im opadła. Nagle gościu leci po rekord skoczni". CZYTAJ WIĘCEJ >>
Daniel Andre Tande, jeden z najgroźniejszych rywali Stocha, ma dziwny zwyczaj. Otóż przed skokami "rozmawia" ze swoimi kombinezonami. Dlaczego? CZYTAJ WIĘCEJ >>
Stoch w kwalifikacjach pobił rekord skoczni, ale po lądowaniu złapał się z bólu za kolano. Czy jest się czego bać? CZYTAJ WIĘCEJ >>