Relacje z Rajdu Dakar także w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone
Dzięki dobremu wynikowi Dąbrowski i Czachor awansowali na dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej, a Małysz i Marton są trzy miejsca niżej. Tuż za nimi jest nasz trzeci reprezentant, debiutujący w rajdzie Martin Kaczmarski, który w czwartek dojechał z 13. czasem. Krzysztof Hołowczyc spadł na 11. miejsce.
Czwartkowy etap miał znacznie zredukować liczbę kandydatów do dobrego miejsca w Rajdzie Dakar. Na kierowców czekało 911 km jazdy po bezdrożach w okolicach Fiambali, gdzie poza czasem rozgrywania zawodów trudno odnaleźć jakiekolwiek ślady życia. Sami zawodnicy mówią o tych trasach, że "to miejsce zapomniane przez Boga".
I znienawidzone przez kierowców. W ekstremalnie wysokiej temperaturze trudno w ogóle zachować przytomność, a jeszcze trudniej skupić się na uważnej jeździe. Jakby mało było kłopotów, sporą partię trasy pokrywa fesz fesz, bardzo drobny piasek o konsystencji mąki. - zachowuje się jak woda, czyli wychodzi spod samochodu, wchodzi na wszystkie szyby i przestaje się cokolwiek widzieć. Trzeba włączyć wycieraczki, które i tak nie nadążają, bo fesz fesz jest tak lekki, że cały czas wyprzedza auto. Woda jeszcze ma tę wspaniałą właściwość, że spływa i po chwili jej nie ma. Fesz fesz zostaje i jest wszędzie - tłumaczy Piotr Beaupre, który w środę musiał wycofać się z rajdu.
Na ekstremalnej trasie wyjątkowo łatwo pogubić trasę i to się zdarzyło wielu kierowcom, także tym z najwyższej półki. Tym większe brawa należą się polskim załogom. Rafał Marton to jeden z najbardziej doświadczonych polskich dakarowców, który nie zwykł się gubić nawet w najtrudniejszych warunkach. Z Małyszem tworzą duet już od prawie trzech lat, a ich wyniki z roku na rok są coraz lepsze. W tegorocznej edycji załoga rozpędza się z odcinka na odcinek i w czwartek osiągnęła życiowy sukces. Po raz pierwszy w karierze znaleźli się w pierwszej dziesiątce. W najlepszym dotychczasowym starcie doskoczyli do 13. miejsca - na 11. etapie w 2013 roku.
Niewiele wolniej etap przejechali Dąbrowski i Czachor. Obaj przez lata jeździli na motocyklach i świetnie radzą sobie z nawigacją. W tym roku przesiedli się do aut. Na czterech kołach radzą sobie jeszcze lepiej. Choć to ich wspólny dakarowy debiut, jadą bardzo szybko i regularnie. W środę dobili się do pierwszej dziesiątki, w czwartek jeszcze poprawili wynik.
Coraz wyżej w "generalce" jest też Martin Kaczmarski, najmłodszy kierowca tegorocznego Dakaru. Regularnie dojeżdża w drugiej dziesiątce i nie popełnia poważnych błędów. Ma obok siebie doświadczonego pilota. Portugalczyk Filipe Palmeiro przejechał już kilka Dakarów, w ubiegłym roku pilotował Krzysztofa Hołowczyca.
Nasz doświadczony kierowca nie ma w tym roku szczęścia. W środę kilka razy łapał kapcia, w czwartek miał problemy z samochodem. Dzięki niezłej jeździe w drugiej części etapu udało się ograniczyć straty, ale mimo to Hołowczyc wypadł z pierwszej dziesiątki rajdu.
15. Martin Kaczmarski/Filipe Palmeiro (Mini All4 Racing) +53'32
22. Krzysztof Hołowczyc/Konstantin Żilcow (Mini All4 Racing) + 1:18'41