Więcej o Rajdzie Dakar czytaj na blogu "Piach i szutry" ?
Na skoczni Małysz powtarzał, że "chce tylko oddać dwa równe skoki", teraz na każde pytanie o cel odpowiadał, że chodzi o to, by "dojechać do mety". Samochody terenowe to jego pasja. Od lat w przerwach między sezonami rozjeżdżał bezdroża wokół rodzinnej Wisły. - Nie znam go zbyt dobrze, ale mam wrażenie, że podchodzi do startu bardzo poważnie - mówi Andrzej Borowczyk, komentator Polsatu i ekspert rajdowy.
- Nie czuję, że skradnie show. Dobrze, że wystartuje, bo to się przekłada na zainteresowanie rajdem. Taka gwiazda przyciągnie do sportów motorowych kibiców. Trochę innych, ale jednak rzesze - zapewniał przed startem Krzysztof Hołowczyc. Kierowca z Olsztyna, siedmiokrotny uczestnik Dakaru, jechał do Ameryki Południowej po zwycięstwo. Dla debiutującego Małysza sukcesem miał być każdy przejechany etap.
Tymczasem to były skoczek był rozchwytywany przez media. Gdyby nie cisza, jaką ogłosił jego RMF Caroline Team, dziennikarze zamęczyliby go wywiadami. "Teraz dzwoni się i wysyła maile do PR-owca teamu rajdowego Adama. Ten mówi: Adam trenuje do rajdu w Maroku, ale zobaczę, co się da zrobić w kwestii rozmowy. Patrzy kilka dni, zapomina. Potem mówi, że niestety, napięty plan, może za tydzień Adam będzie jechał z Żagania, to znajdzie pół godziny. Potem okazuje się, że jest już w Wiśle, ale tam też go nie ma" - pisała w listopadzie "Polityka".
Dla zespołu był największą i jedyną gwiazdą, bohaterem każdej konferencji, choć Łukasz Łaskawiec przed rokiem zajął trzecie miejsce wśród quadów, a inni mieli za sobą po kilka Dakarów. - To słaby team, chcą się wybić na nazwisku Adama, ono przyciąga sponsorów - mówi "Gazecie" osoba znająca się na rajdach.
Sytuacja odwróciła się, gdy Dakar ruszył. O Małyszu zrobiło się ciszej. Hołowczyc wygrywał i trafiał na pierwsze strony portali.
- To tylko pokazuje, że liczy się przede wszystkim wynik sportowy. A Krzysiek na ulubieńca mediów nadaje się nie gorzej niż Adam - ocenia Borowczyk.
Z telewizji niewiele się o Małyszu można dowiedzieć. W TVP królują członkowie Orlen Teamu, który jest sponsorem relacji. A robione przez międzynarodową ekipę transmisje w Eurosporcie dotyczą czołówki, a nie kierowcy jadącego w czwartej dziesiątce.
- Mijamy się czasem na biwaku, ale startujemy w innym rytmie. Często gdy ja już jadę do hotelu, Adam dopiero przyjeżdża na metę - mówił kilka dni temu Hołowczyc, który w środę po serii awarii stracił szanse na dobre miejsce. Małysz przed czwartkowym etapem był 33. Na starcie w Mar del Plata miał 173 rywali. Przed czwartkowym etapem zostało ich tylko 101. Miedzy Ariką i Arequipą utknął na trasie na wiele godzin, ale podobne problemy miału kilkudziesięciu innych kierowców. W piątek wystartował i jedzie dalej.
- Pojechał na pierwszy Dakar, by poznać trasę i poczuć, jak smakuje ściganie - mówi Borowczyk. - I chyba planuje zostać dłużej. Jeśli teraz dojedzie do mety z dobrym wynikiem, to łatwiej będzie mu przyciągnąć sponsorów. I wtedy za rok pojedzie lepszym samochodem, w lepszym teamie.
Podobną drogę przeszedł Hołowczyc, który startuje po raz siódmy. I choć wcześniej był znanym kierowcą rajdów WRC, zaczynał w psującym się mitsubishi. Również alpejczyk Luc Alphand, zdobywca Kryształowej Kuli, debiutował w Dakarze w 1998 r., by w 2006 r. wygrać.
- W tym rajdzie nie walczy się o sekundy, tylko o przetrwanie - mówił przed startem Jacek Czachor, motocyklista, dla którego to już dwunasty start. - Liczy się też mentalność zwycięzcy. Tu każdy jest właściwie z innej dyscypliny - dodaje. Nim został dakarowcem, jeździł w rajdach enduro.
Małysza chwali jego pilot Rafał Marton, dla którego to już ósmy Dakar. - Czasem jedziemy wolniej, by Adam mógł się uczyć, zapamiętywać. Celem jest dojechanie - mówi. - Jestem z niego bardzo zadowolony.
Wszyscy są zgodni, że w tym rajdzie ma szanse ten, kto nauczy się pustyni i zdobędzie doświadczenie. Hołowczyc w swoim pierwszym starcie w 2005 r. był 66. - Musiałem zrozumieć, że nie można jechać na pełnej szybkości i trochę czasu mi to zajęło - wspomina.
Małysz jedzie spokojnie, do mety etapów dojeżdża. Tę lekcję ma za sobą.
Krzysztof Hołowczyc ? coraz bliżej dziesiątki