Szósty etap prowadził z i do miejscowości Shubaytah na wschodzie Arabii Saudyjskiej, po bezdrożach i pustyniach kraju, z punktem odpoczynkowym mniej więcej w połowie trasy. Zawodnicy mieli do przejechania aż 766 km etapu, w tym 532 km odcinka specjalnego. Rywalizację na tej konkretnie trasie podzielono na dwa dni.
To był prawdopodobnie najlepszy przejazd Eryka Goczała na tegorocznym Rajdzie Dakar. W ogólnej klasyfikacji etapu był na bardzo dobrej, piątej pozycji, ustąpił tylko największym mistrzom. Do pierwszego na mecie Sebastiena Loeba stracił prawie 29 minut.
Eryk Goczał wygrał etap w klasie challenger, a nad drugim na trasie etapu Michałem Goczałem miał ponad 15 minut przewagi. Wujek najlepszego Polaka na trasie rajdu awansował z ósmego na szóste miejsce w "generalce" Challengera, do lidera traci ponad dwie godziny.
Niestety, jeszcze pierwszego dnia piekielnie trudnego etapu problemy z samochodem miał Marek Goczał, ojciec Eryka. Najstarszy z rajdowej rodziny straci pozycję wicelidera klasy Challenger. Pewne też jest, że spadnie dużo niżej w klasyfikacji generalnej ze stratą co najmniej kilku godzin. Do godziny 13:00 czasu polskiego nie dojechał do mety etapu.
Tym samym Eryk umocnił się na prowadzeniu w klasie Challenger. Ma ponad godzinę przewagi nad Amerkaninem Mitchellem Guthriem.
Dla Krzysztofa Hołowczyca tegoroczny Dakar jest koszmarem. Bardzo szybko stracił szanse na wysoką lokatę, a sytuację pogorszył czwartkowy wypadek z Krisem Meekem. Na pustyni Ar-Rab al-Chali, co oznacza w tłumaczeniu pustą okolicę, Brytyjczyk wjechał w Mini prowadzone przez Polaka i obaj utknęli w piasku. Na szczęście obaj kierowcy byli cali, noc spędzili w punkcie odpoczynkowym i mogli kontynuować jazdę. Stan na godzinę 13:00 był taki, że Meeke dojechał do mety, ale Hołowczyca jeszcze na finiszu nie było.
Na wymagającym odcinku specjalnym rywalizacja była wyjątkowo zacięta i przyniosła istotne przetasowania w czołówce klasyfikacji samochodów. Najlepszy na trasie rajdowego maratonu był Sebastien Loeb. Legendarny francuski rajdowiec, dziewięciokrotny mistrz świata WRC, wyprzedził o nieco ponad dwie minuty Carlosa Sainza i o ponad dziesięć minut Mattiasa Ekstroema.
Spore problemy na trasie mieli dotychczasowi liderzy rajdu - Saudyjczyk Yazeed Al Rajhi i Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Pierwszy z nich musiał się wycofać jeszcze w czwartek, miał wypadek. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Drugi z nich był po pierwszy dniu etapu w czołówce, mógł liczyć nawet na zwycięstwo, ale w piątek doszło u niego do awarii układu kierowniczego. Nie mógł sam naprawić usterki, musiał czekać na przyjazd ciężarówki serwisowej, przez co stracił ponad dwie godziny i 40 minut. O zwycięstwie w rajdzie może zapomnieć. Do mety etapu dotarł na odległej, 54. pozycji, a w klasyfikacji generalnej jest na 17. miejscu.
Kłopoty dopadły również Stephane'a Peterhansela. Na mecie miał ponad trzy godziny straty do Loeba. Etap ukończył na 64. miejscu, a w "generalce" jest na 22. lokacie. Prowadzi za to Sainz, który ma ponad 20 minut przewagi nad Ekstroemem i prawie pół godziny nad Loebem
W sobotę uczestnicy rajdu przeniosą się do RIjadu i będą mieli dzień odpoczynku. Do rywalizacji wrócą w niedzielę.