Motul HRSMP. Rajd Wisły na trzy sposoby

Napęd na cztery koła, na przód lub na tył - Rajd Wisły, ostatnia runda Motul HRSMP udowodniła, że to nie wybór przekazywania mocy na asfalt jest kluczem do sukcesu a umiejętności kierowcy.

Okolice skoczni narciarskiej imienia Adama Małysza we wrześniowy weekend opanowali nie kibice Kamila Stocha i spółki a miłośnicy rajdów. Na drogach wokół Wisły zorganizowano ostatnią rundę Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Imprezie towarzyszyła runda rajdowych mistrzostw Śląska, więc na starcie pojawiło się ponad 100 aut.

Do przejechania było 50 km podzielonych na osiem odcinków specjalnych. Kierowcy musieli jechać mądrze taktycznie, bo zanim pojawili się na serwisie, musieli pokonać pięć prób sportowych. W drugiej pętli były już tylko trzy oesy. - Wymaga to odpowiedniego podejścia. Trzeba się nieco hamować i obrać dobrą strategię, żeby nie stracić zbyt wiele - mówił przed startem Robert Luty, kierowca Subaru Legacy.

Impreza była wymagająca od pierwszych kilometrów. Padający przez całą noc deszcz sprawił, że drogi wokół Wisły były naprawdę mokre. A trasę wytyczono po wąskich, asfaltowych nitkach. Pełno było wzniesień i spadków. Choć odcinki specjalne wydawały się krótkie, to jednak wymagały niesamowitej koncentracji i doskonałej kooperacji kierowcy z pilotem. Tym bardziej, że warunki popołudniu zaczęły się zmieniać. Wyszło słońce i część dróg zaczęła przesychać. Ale na innych partiach wciąż było wilgotno. Kluczem był dobór opon i odpowiednia dawka jazdy na limicie.

W takich warunkach najlepiej czuł się Luty pilotowany przez Marcina Celińskiego, którego tym razem nie zatrzymały problemy z czteronapędowym Subaru Legacy na ostatnich kilometrach. Z drugim czasem na mecie zameldowali się Jerzy Tomaszczyk i Kamil Dąbrowski w przednionapędowym Nissanie Sunny, a trzeci wynik mieli Dawid Smółka i Mateusz Radecki w tylnonapędowym BMW 318iS. To definitywny dowód na to, że w Motul HRSMP to nie rodzaj napędu decyduje o sukcesie na mecie, ale cały pakiet czynników z umiejętnościami kierowcy na czele.

W kategorii FIA 1 zwyciężając na wszystkich odcinkach specjalnych pewny triumf odniósł Andrzej Wodziński jadący z Jackiem Rathe (Lancia Fulvia Coupe). W FIA 2 jechała tylko załoga Saaba 96 V4 – Paweł Hoffman/Jakub Kaszuba. Zwycięstwo w FIA 3 odnieśli, jadący zupełnie nowym Porsche 911 RS SC, Piotr Zaleski i Jacek Gruszczyński, którzy przed Rajdem Wisły mieli mistrzowskie tytuły w kieszeni. W FIA 4 wygrał duet Luty/Celiński.

Rywalizacja w kategorii PZM 5 zakończyła się triumfem Smółki i Radeckiego w BMW 318iS, a w PZM 6 najlepsi byli debiutujący w Motul HRSMP Tomaszczyk i Dąbrowski (Nissan Sunny).

W Rajdzie Wisły ważna była nie tylko rywalizacja i czasy na mecie, ale też szczytny cel. Motul HRSMP wspólnie z zawodnikami oraz Fundacją Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową kontynuują akcję „Wyprzedzamy nowotwór”, która zwraca uwagę uwagę na wczesne wykrywanie nowotworów u dzieci. Samochody miały specjalne naklejki, a ich przejazdy w ostatniej imprezie poprzedzał youngtimer „zerówka” w barwach fundacji - Toyota Celica GT.

Zwycięzcy poszczególnych kategorii Rajdu Wisły:

Kategoria FIA 1: Andrzej Wodziński/Marek Kaczmarek (Lancia Fulvia Coupe)

Kategoria FIA 2: Paweł Hoffman/Jakub Kaszuba (SAAB 96 V4)

Kategoria FIA 3: Piotr Zaleski/Jacek Gruszczyński (Porsche 911 RS SC)

Kategoria FIA 4: Robert Luty/Marcin Celiński (Subaru Legacy)

Kategoria PZM 5: Dawid Smółka/Mateusz Radecki (BMW 318iS)

Kategoria PZM 6: Jerzy Tomaszczyk/Kamil Dąbrowski (Nissan Sunny)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.