Rajd Argentyny. Sebastien Ogier wreszcie tu wygra?

Dziewięć razy próbował, ale nigdy nie dojechał na pierwszym miejscu. Sebastien Ogier (Ford Fiesta WRC) w WRC zdobył już prawie wszystko. Na liście rzeczy do zrobienia wciąż jest zwycięstwo w Rajdzie Argentyny.

Pięciokrotny mistrz świata ten sezon zaczął fenomenalnie. W czterech pierwszych rajdach sezonu trzykrotnie triumfował i jest liderem klasyfikacji generalnej. Nad drugim Thierrym Neuvillem (Hyundai i20 WRC) ma już 17 punktów przewagi, trzeci Ott Tanak (Toyota Yaris WRC) traci aż 39 punktów.

Francuzowi w Argentynie będzie trudno wygrać. Z racji tego, że jest liderem klasyfikacji generalnej MŚ pierwszego dnia będzie otwierał trasę. A na szutrowych drogach jest to spore utrudnienie. To on będzie oczyszczał rywalom drogę.

- To jedyny rajd, którego z Julienem (Ingrassią, pilotem) nie wygraliśmy, ale nie będzie to nasza obsesja w ten weekend. Wiemy, że zwycięstwo tu nie będzie łatwe. Nasz zespół czyni spore postępy i jeśli nie stracimy w piątek zbyt wiele czasu, będziemy mieć szansę - Ogier.

Lider swojej szansy upatruje w pogodzie. Na piątek zapowiadany jest deszcz, co na szutrze może premiować auta jadące z przodu. Jeśli będzie sucho, zyskają jego rywale.

Podczas porannego odcinka testowego Ogier tempa nie forsował. Miał siódmy czas, wykonał cztery przejazdy. Najszybszy był Jari-Matti Latvala (Toyota), a tuż za nim byli dwaj kierowcy Citroena - Craig Breen, który wraca do rywalizacji po dwóch rajdach przerwy (ustąpił miejsca Sebastienowi Loebowi) oraz Kris Meeke.

Rajd Argentyny rozpocznie się od czwartkowego superoesu po ulicach Cordoby. Prawdziwe ściganie zacznie się w piątek. W sumie do przejechania kierowcy będą mieli 18 odcinków specjalnych o długości 358 km.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.