Kajetan Kajetanowicz wciąż czeka na zielone światło

Kajetan Kajetanowicz cały czas czeka na decyzję głównego partnera w sprawie startów w rajdowych mistrzostwach świata. Możliwe jest, że po raz pierwszy w sezonie na trasę ruszy w majowym Rajdzie Portugalii.

Trzykrotny rajdowy mistrz Europy na razie nie ogłosił, gdzie i od kiedy będzie startował, ale wszystkie przygotowania zmierzają w kierunku regularnej walki w mistrzostwach świata w klasie WRC-2. To naturalny kolejny krok i przeskok szczebel wyżej w porównaniu z ME.

- Jestem gotowy. Jednak wciąż borykamy się z brakiem decyzji naszego głównego partnera. Wierzymy, że znajdziemy rozwiązanie, które sprawi, że będziemy mogli podzielić się emocjami z mistrzostw świata z naszymi kibicami wspólnie z grupą Lotos – mówi Kajetanowicz.

Zielonego światła od głównego partnera wciąż nie nie ma. Najlepszy polski kierowca rajdowy ostatnich lat miał zacząć sezon na Korsyce, ale decyzje partnera nie zapadły w odpowiednim momencie. - Jeśli nie będę mógł zapewnić moim partnerom tego, co jest potrzebne, żeby walczyć w MŚ na odpowiednim poziomie, to wtedy powiem, tak jak w przypadku Korsyki: nie jesteśmy już w stanie tego zrobić. Już jest za mało czasu. Do podjęcia pewnych decyzji logistycznych, potrzebna jest decyzja, czy jest na to budżet – mówi Kajetanowicz.

"Nie robimy nic na wariackich papierach"

- Jest taki punkt krytyczny, w którym w danej sytuacji przestaje to być poważne i profesjonalne. Robienie czegoś na wariackich papierach nie jest naszą domeną. Staramy się podejmować wyważone decyzje i od wielu lat widać, że one przynosiły pozytywne efekty w postaci sukcesów – dodaje.

Żeby przygotować się do startu w rajdzie na poziomie mistrzostw świata potrzeba nieco ponad miesiąc. To absolutne minimum, by mieć zapewnioną odpowiednią logistykę i dobrze przygotowany samochód. A to oznacza, że są jeszcze szanse, że sezon w WRC-2 dla Kajetanowicza zacznie się w maju w Portugalii. Za nami trzy rajdy mistrzostw świata, ale w przypadku WRC-2, żeby liczyć się w klasyfikacji generalnej trzeba pojechać w siedmiu imprezach, z których sześć najlepszych jest branych do tabeli. Czas na to jest jeszcze wystarczający.

Kajetanowicz sumiennie przygotowuje się do startów w MŚ. Na początku roku przyglądał się z bliska rajdom Monte Carlo i Szwecji. - Pojechałem tam, by zebrać informacje. Mistrzostwa Europy różnią się nieco od mistrzostw świata. To są niuanse, ale warto je znać, jeśli przygotowujesz się do tego cyklu. Dowiedziałem się wielu rzeczy, które na pewno pomogą mi w startach poziom wyżej – mówi.

"Trenuję bardziej niż kiedykolwiek"

Nie zwalnia też tempa z treningami. - Trenuję bardziej niż kiedykolwiek. Tego mi zawsze brakowało. Jest siłownia i bieżnia, ale też ćwiczenia, które są ogólnorozwojowe, ale i takie, które są mi potrzebne w samochodzie, czyli stabilizacja, koordynacja, refleks i podzielność uwagi. Robiłem to już wcześniej, ale teraz trener wprowadził mi więcej takich zajęć – opowiada Kajetanowicz.

-Na początku marca jeździłem moim samochodem treningowym, to były testy szutrowe i dały mi dużo frajdy. Nie był to pierwszy raz w tym roku – dodaje.

Jeśli Kajetanowicz będzie startował w mistrzostwach świata to na pewno z nowym pilotem. Na początku marca ogłosił, że po wspólnych dziewięciu latach pełnych sukcesów z Jarosławem Baranem, każdy z nich pójdzie w swoją stronę. Możliwe jest też, że Kajetanowicz w mistrzostwach świata będzie jeździł nowy autem. Do tej pory korzystał z przygotowywanego przez krakowski oddział M-Sportu Forda Fiesty R5.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.