Baja Poland. Prędkość, przygody i awans Arona Domżały

Aron Domżała i Szymon Gospodarczyk zameldowali się na mecie Baja Poland z piątym czasem. Polska załoga zrealizowała swój cel, jadąc szybko i niemal na każdym odcinku specjalnym meldując się w ścisłej czołówce. O końcowym wyniku zadecydowały dwa kapcie i awaria podnośnika na poligonie w Drawsku. Domżała zebrał jednak sporo doświadczeń, awansował w Pucharze Świata o jedną pozycję i zapowiada zaciętą walkę o kolejne punkty podczas październikowego rajdu w Maroko.

Po czwartym czasie na prologu zmagań załoga Domżała/Gospodarczyk ruszyła na pierwszy z odcinków specjalnych z czwartej pozycji startowej. Od początku złapała dobre tempo, ale potem dwukrotnie musiała zmieniać koło. – Z pierwszym kapciem uporaliśmy się bardzo szybko. Przy drugim zepsuł się alternator i nie mogliśmy schować podnośnika. Straciliśmy przy tym jakieś 10 minut. Próbowaliśmy wycisnąć z pozostałych kilometrów ile tylko się dało, ale na mecie byliśmy 14 minut za Nasserem. Kapcie zabrały nam 13… - mówił poirytowany kierowca.

Co ciekawe opony nie zostały przebite. – Ustawiliśmy ciśnienie 1.9, czyli więcej niż zazwyczaj, ale to i tak okazało się za mało. Temperatura i mnóstwo wody schłodziły gumę, która zeszła z felgi. Warunki były inne niż kiedykolwiek dotąd i podobny problem mieli Kuba Przygońśki, czy „Hołek”. Takie rzeczy zdarzają się na rajdach, szkoda tylko awarii podnośnika, bo to ona napsuła nam najwięcej krwi – tłumaczył Szymon Gospodarczyk.

Na drugim, ponad 200-kilometrowym oesie duet z polskiej Toyoty Hilux pojechał już koncertowo. – Byłem zły po pierwszej próbie, dlatego postawiłem na koncentrację i… udało się wykręcić drugi czas. Tuż za Nasserem! Co więcej mieliśmy też przygody, bo najpierw przez dobre 10 km Wasiliew nas nie widział i nie mogliśmy go wyprzedzić, a potem straciliśmy kilkadziesiąt sekund, zakupując się na błotnistym wyjeździe z rzeki. W końcówce skończył się też płyn w spryskiwaczach, więc przy ograniczonej widoczności musieliśmy ciut zwolnić – komentował kierowca.

Przed niedzielnymi etapami załoga liczyła jeszcze na awans o jedną pozycję. – To były cztery krótkie odcinki, więc rywalizacja bardziej w stylu WRC. Aron utrzymywał świetne tempo i liczyliśmy na choć jedno oesowe zwycięstwo, ale Nicholas Fuchs miał takie opony, że w deszczu i błocie nikt nie był w stanie dotrzymać mu kroku – relacjonował pilot.

Aronowi Domżale zabrakło 26 sekund, by zakończyć rajd o jedno „oczko” wyżej. – Dziś oesy były za krótkie żeby wyprzedzić Wasiliewa w „generalce”, ale kończę Baja Poland w pozytywnym nastroju. Wykonaliśmy swoją pracę niemal bez zarzutu. Zgodnie z założeniami jechaliśmy szybko i nie odstawaliśmy od ścisłej czołówki. Zebraliśmy sporo doświadczeń i awansowaliśmy w Pucharze Świata o jedną pozycję. Za miesiąc w Maroku powalczymy o awans na podium, a szykuje się ostra rywalizacja z całą czołówką. Ten rajd wszyscy traktują bowiem jako test przed Dakarem – zakończył Domżała.

Wyniki Baja Poland:


1. Nasser Al-Attiyah (QAT)   5:45.40
2. Jakub Przygoński (POL)     +3.54
3. Bernhard Ten Brinke (NLD)             +13.45
4. Władimir Wasiliew (RUS)  +17.26
5. Aron Domżała (POL)           +17.52

Klasyfikacja Pucharu Świata FIA:


1. Nasser Al-Attiyah (QAT)          240 pkt
2. Jakub Przygoński (POL)           159
3. Khalid Al-Qassimi (ARE)           105
4. Aron Domzala (POL)  96

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.