Robert Kubica wraca na tor. Tak jeździł w najlepszych latach [WIDEO]
Robert Kubica wraca na tor. Tak jeździł w najlepszych latach [WIDEO]
Michał Owczarek
Robert Kubica wraca na tor. Robert Kubica wystartuje w serii Renault Sport Trophy na torze Spa-Francorchamps autem Renault Sport R.S. 01 w weekend 24-25 września. Z tej okazji przypominamy jego największe sukcesy na światowych torach!
Makau 2005
W 2005 roku najlepszy polski kierowca wyścigowy Robert Kubica zajął drugie miejsce w Makau Grand Prix uznawanym za nieoficjalne mistrzostwa Formuły 3, ale odczuwa pewien niedosyt. Na początku wyścigu rozgrywanego na torze ulicznym Polak wyszedł na prowadzenie, jednak nie zdołał dowieźć pierwszego miejsca do mety. Przegrał z Włochem Lucasem di Grassim, którego bolid okazał się szybszy na prostych. - Szkoda. Do zwycięstwa zabrakło bardzo niewiele - przyznał po wyścigu Kubica. Urodzony w Krakowie kierowca nie miał czasu, aby rozpamiętywać wyścig. W grudniu na torze pod Barceloną przeszedł swoje pierwsze testy w zespole Formuły 1 Renault. Była to nagroda za wygranie przez niego cyklu wyścigów World Series by Renault.
Robert Kubica trzeci w historycznym Grand Prix Włoch na torze Monza. Na podium Polakowi bił brawo legendarny Michael Schumacher, który odniósł 90. zwycięstwo w karierze i ogłosił zakończenie kariery po tym sezonie. Kubica zrobił olbrzymie wrażenie w swoim trzecim starcie w F1 w karierze. Schumacher na podium gratulował pierwszemu Polakowi. Ale ten - choć przed chwilą, tuż po wyścigu, biegło do niego, wiwatując, pół setki ludzi ze stajni BMW-Sauber - wyglądał na niewzruszonego. Na konferencji prasowej mówił, że to nic szczególnego, a w karierze odnosił wcześniej większe sukcesy. Ale po latach wyścig na Monzy przyjemnie wspominał. - To jedno z najważniejszych moich wspomnień z czasu w Sauberze. To trzecie miejsce było bardzo ważna dla mojej dalszej kariery. I pokazało jaki mamy potencjał samochodu - mówił w BBC.
To niesamowite, że udało mi się dojechać na drugim miejscu - mówił uszczęśliwiony Robert Kubica. Porywający, deszczowy wyścig cudem wygrał Lewis Hamilton z McLarena. Drugi był już kilka tygodni wcześniej w Malezji, ale Grand Prix Monako to najsłynniejszy wyścig Formuły 1 i jedno z najważniejszych wydarzeń sportowego roku na świecie.
Na ulicznym torze było wszystko, o czym marzą kibice. Nie siąpiło, nie padało, ale lało na starcie. I Kubica okazał się królem deszczu. Właśnie wtedy, gdy woda stała na torze, gdy za samochodami powstawał dziki tuman i gdzie inni rozbijali się o stalowe bariery, Polak z zimną krwią przesuwał się wyżej i wyżej.
Długo, bo przez dziesięć okrążeń, nawet prowadził. Ale nie dał rady Hamiltonowi, który jeszcze za kierownicą podczas okrążenia honorowego machał rękami. Kubica - zawsze blady - tym razem miał wypieki. Bo ten wyścig przejdzie do historii, a Polakowi ostatecznie dał przepustkę do grona najlepszych. Kibice nie mają wątpliwości. Na skałach pod pałacem księcia Monako wywiesili transparent: "Kubica - F1 Future".
Gdy polscy piłkarze zaczynali mecz Eruo 2008 z Niemcami w Klagenfurcie, cały stadion skandował: "Kubica! Kubica!". W tym czasie Robert Kubica słuchał Mazurka Dąbrowskiego po zwycięstwie w Grand Prix Kanady. Polak został liderem mistrzostw świata Formuły 1. To największy sukces polskiego sportu w tamtym czasie. W bezpośredniej pasjonującej walce o zwycięstwo Kubica pokonał kolegę z zespołu BMW Sauber Nicka Heidfelda z Niemiec. 23-letni wówczas kierowca z Krakowa wygrał na tym samym torze, na którym rok wcześniej cudem uszedł z życiem po makabrycznym zderzeniu z betonową ścianą.
"Historyczna wygrana Kubicy nie jest niespodziewana, ona wisiała w powietrzu, bo w tym sezonie Polak miał już znakomite Grand Prix - wygrywał kwalifikacje, stawał na podium, jeździł bezbłędnie. Ale zawsze czegoś mu brakowało. Wczoraj wreszcie było inaczej. Kubica jak zwykle był szybki i znów bezbłędny" - pisaliśmy po jego triumfie.
Robert Kubica znów na podium w Monako! Podwójne zwycięstwo w Księstwie odniósł Red Bull, ale pół żartem, pół serio można powiedzieć, że to Kubica wygrał w Monako - pisaliśmy w 2010 roku.
Polak był o krok od utarcia nosa faworytom w sobotnich kwalifikacjach, które są wymiernym sprawdzianem możliwości samochodu i kierowcy. Kubica błyszczał już na treningach, a w sobotę ocierał się o perfekcję na wąskim torze w Monte Carlo. Gdyby nie zniszczone opony w decydującej fazie czasówki, Polak mógł zdobyć pole position. Wyprzedził go jednak Mark Webber. - Brak mi słów. Robert wykonuje perfekcyjną robotę - mówił wniebowzięty szef zespołu Eric Boullier.
Okrążenie kwalifikacyjne zostało uznane przez F1 za jeden z najważniejszych momentów w karierze Kubicy i przyczyniło się do włączeniu Polaka przed sezonem 2015 do grona "Kultowych Bohaterów F1".
Robert Kubica bohaterem akcji dnia - pięć wyprzedzeń na pięciu kolejnych okrążeniach wyścigu w Singapurze! Mijał po kolei Jaime Alguersuariego (47. okrążenie), Sebastiena Buemiego (51.), Witalija Pietrowa (52.), Felipe Massę (53.), Nico Hulkenberga (54.) i Adriana Sutila (55.). Rzecz niewiarygodna na ciasnym, ulicznym torze, gdzie wyprzedza się piekielnie trudno. Polak ostatecznie przyjechał siódmy. Wyścig wygrał Fernando Alonso.
