Rajd Polski. Kościuszko liderem po pierwszej pętli

Dziury na drodze, miękka i śliska nawierzchnia, niespodzianki na trasie - podczas pierwszej pętli Rajdu Polski kierowcy nie mieli łatwo. Najszybsza była załoga Lotos Dynamic Rally Team - Michał Kościuszko/Maciek Szczepaniak, która wyprzedza o ponad pięć sekund fiński duet Esapekka Lappi/Jane Ferm.

Po raz pierwszy w historii rajdu załogi mogły wybrać pozycję startową. O kolejności wyboru decydował piątkowy odcinek kwalifikacyjny, wygrany przez jadącego fabryczną Skodą Fabią S2000 Lappiego. W sobotę 21-latek również zaczął od mocnego uderzenia. Wygrał dwa pierwsze odcinki specjalne (Miłki oraz Kruklanki) i objął wyraźne prowadzenie. Fin dysponuje bardzo mocnym samochodem, w którym jego rodak Juho Hanninen zdobył mistrzostwo Europy. Na Rajdzie Polski dobre auto to jednak za mało. Większość zagranicznych kierowców podkreśla, że trasa jest bardzo zróżnicowana, trudno wybrać właściwe opony, łatwo z kolei trafić na dziury w drodze. Jazda debiutującego w Polsce Lappiego musi robić wrażenie.

Fin stracił jednak prowadzenie po trzecim oesie Sady, na którym najszybszy, z przewagą 11 sekund, był Kościuszko w Fordzie Fiesta RRC. - Rozpędzam się z oesu na oes. Lappi jest bardzo szybkim kierowcą. Dysponuje fabrycznym samochodem, więc rywalizacja z nim to jest duże wyzwanie. Ja robię swoje pierwsze kilometry takim samochodem w warunkach rajdowych, więc cieszę się, że powoli zaczynam wykorzystywać jego potencjał - powiedział po pierwszej pętli kierowca, dla którego jest to jedyny w tym roku start w Platinum Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. W obecnym sezonie rywalizuje w mistrzostwach świata samochodów produkcyjnych, jest wiceliderem klasyfikacji.

Za Kościuszką i Lappim o miejsce na podium walczą Michał Sołowow (Ford Fiesta RRC) i Grzegorz Grzyb (Peugeot 207 S2000). Piąty jest mistrz Polski Kajetan Kajetanowicz. - Jest bardzo trudno. Mam grząską drogę. Samochodem grupy N nie da się wygrywać z samochodami prawie WRC - wyjaśniał na mecie.

Wicelider klasyfikacji mistrzostw Polski Michał Bębenek dobija się do pierwszej "10", choć problemy dopadły go jeszcze przed startem. - Dzień nie zaczął się szczęśliwie, ale mam nadzieję, że dobrze się skończy - mówi Sport.pl kierowca Platinum Rally Team. - Tuż przed startem pierwszego odcinka zaczęło nam schodzić powietrze z lewego, przedniego koła. Nie zdążyliśmy już zmienić i na mecie okazało się, że nie mamy powietrza. Ciężko nam się rozpędzić. Jest bardzo miękko, bardzo kopnie. Chyba też nie do końca trafiliśmy z wyborem pozycji startowej, zresztą jak wielu innych. W serwisie zmienimy opony na miękkie i skrzynię biegów na tę z krótszymi przełożeniami - zapowiedział.

Kierowcy w sobotę jeszcze raz przejadą odcinki: Miłki, Kruklanki i Sady, a dzień zakończą 2,5-kilometrowym super oesem w Mikołajkach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.