Loeb wygrał trzy z pięciu odcinków specjalnych rajdu. To jak na debiutanta wyczyn imponujący, ale trzeba pamiętać, że Francuz to też jeden z najlepszych kierowców ostatnich lat. Choć ścigał się w innych dyscyplinach sportu, to technikę kierowania autem ma mistrzowską. Kierowca Peugeota najpierw wykorzystywał to, że pierwsze etapy Dakaru prowadziły po płaskim, czyli tam gdzie czuje się najlepiej, ale teraz, gdy kierowcy wjechali w nieco wyższe partie rajdu też radzi sobie bardzo dobrze. Czwartkowy odcinek specjalny o długości 327 km pokonał w 3:32:34.
W Boliwi na mecie w klasyfikacji samochodów same Peugeoty - ze stratą 22 sekund do Loeba na mecie pojawił się Carlos Sainz, trzy minuty stracił Stephane Peterhansel.
Jakub Przygoński był najlepszym z polskich kierowców - zajął 15. miejsce. Do Loeba stracił 15 minut i 34 sekundy. Na 26. miejscu przyjechał Adam Małysz, a 29. zajął Marek Dąbrowski. W przypadku tego ostatniego jest to spory wyczyn. Po środowej awarii skrzyni biegów i stracie blisko ośmiu godzin, Dąbrowski ruszał za chmarą amatorów, przez większość trasy jechał w potwornym kurzu i pyle, musiał wyprzedzać wolniejszych zawodników. I to się udało.
W klasyfikacji generalnej Przygoński zajmuje 15. miejsce, Małysz jest 20.