Formuła 1. Czy Renault bez Kubicy dogoni Ferrari?

- Renault ma dobry samochód, ale jego możliwości ograniczają kierowcy. Z Robertem Kubicą zespół budziłby u mnie większe zaufanie - mówi Niki Lauda. Przed Grand Prix Turcji opinia trzykrotnego mistrza świata nie jest odosobniona. Trzeci trening zaplanowano na 10, kwalifikacje na 13. Relacje na żywo na Sport.pl.

Kubica byłby liderem Lotus Renault, gdyby nie niemal śmiertelny wypadek w rajdzie w lutym tego roku. Polaka zastępuje Nick Heidfeld, który przed Grand Prix Turcji mówił: - Bolidy Red Bulla i McLarena są najszybsze, ale nasze cele są wysokie, chcemy być w czołówce. Walka z Ferrari nie będzie łatwa, na dodatek postępy zrobił Mercedes.

Zespołowi w tej walce bardzo brakuje Kubicy. - Kierowcy Renault wykonują dobrą robotę, ale gdy w kluczowym momencie trzeba z samochodu wycisnąć jeszcze ułamki sekundy, wyczuwa się brak klasowego kierowcy - mówi Lauda.

Gdy słowa austriackiego mistrza o Kubicy usłyszał szef zespołu Eric Boullier, ze znaczącym uśmiechem stwierdził tylko: - Tęsknimy za nim. To dobry kierowca.

Boullier nie chce publicznie powątpiewać w możliwości Heidfelda i Witalija Pietrowa, którzy w dwóch pierwszych wyścigach zajmowali trzecie lokaty, ale wystarczy posłuchać dziennikarzy i ekspertów zajmujących się Formułą 1 od lat. - Dopiero Robert pokazałby, na ile stać ten samochód - kiwają głowami.

Czy pokaże w tym sezonie? "Nie wiadomo", "Mam nadzieję", "Robert przechodzi rehabilitację z pełną wiarą w powrót" - takie odpowiedzi na kluczowe pytanie dotyczące Kubicy słychać najczęściej. Polak pracuje nad odzyskaniem czucia w prawej ręce, nad odbudowaniem pozrywanych połączeń nerwowych. Boullier stwierdził w czwartek, że być może w połowie czerwca będzie wiadomo, kiedy i czego można oczekiwać od Polaka.

Na co stać Renault bez Kubicy? Po zamorskich wyścigach francuski zespół ma 32 punkty - wyprzedzają go Red Bull (105), McLaren (85) i Ferrari (50), a goni Mercedes (16). - Nie jestem zadowolony z naszego dorobku, ale wyciągnęliśmy wnioski z trzech wyścigów. Jest nadzieja na postęp - mówi Heidfeld.

Renault przywiózł do Turcji zmodyfikowany samochód, ale na początku europejskiej części sezonu taką kosmetykę przeprowadzają wszystkie zespoły i do zapowiadanych przetasowań w klasyfikacji często nie dochodzi. Wczoraj jeszcze trudniej było ocenić jakość bolidów, bo przedpołudniowy trening odbył się w deszczu.

Heidfeld i Pietrow w pierwszej wczorajszej sesji mieli odpowiednio czwarty i piąty czas, na drugim Niemiec był 13., a Rosjanin 7. - Skupiliśmy się na długich przejazdach i plan wypełniliśmy - mówił Heidfeld, który jednak miał problemy z KERS. System po prostu nie zadziałał.

Problemy na torze i w garażu miało Ferrari, czyli zespół na celowniku Renault. W deszczu Alonso był najszybszy, po południu zajął 11. miejsce. Felipe Massa był siódmy i szósty. - Mamy ulepszenia, choć trudno mówić o rewolucji - powtarza Alonso, który w tym sezonie ani razu nie wywalczył podium, a do Sebastiana Vettela (Red Bull) traci aż 42 punkty.

Włoski zespół, największe rozczarowanie sezonu, przyznał się już do poważnych błędów. - Nasz projekt auta nie był wystarczająco agresywny. Na dodatek dane z tunelu aerodynamicznego nie potwierdzają się na torze - mówi szef Ferrari Stefano Domenicali.

Inżynierowie włoskiej ekipy krytykowani są za brak kreatywności - Ferrari po raz ostatni próbowało radykalnych rozwiązań trzy lata temu, od tamtej pory nikt nie kopiował rozwiązań Włochów. Regularnie zdarza się to w przypadku wynalazków Red Bulla i McLarena, ale także Renault czy Williamsa.

Włosi są zirytowani, bo Ferrari jest najbardziej utytułowanym zespołem w historii F1 i według publikacji "Business Book GP" ma także najwyższy budżet, który wynosi 199 mln euro. Renault, McLaren, a nawet Red Bull wydają ponoć mniej niż Ferrari.

- Red Bull zbudował szybszy samochód, bo ma Adriana Neweya. To on robi różnicę - komplementuje świetnego projektanta Domenicali. Zanosi się na to, że kierowane przez niego Ferrari w Turcji znów będzie raczej oglądać walkę red bulli z mclarenami niż w niej uczestniczyć.

Czy górą w tej walce będą mclareny? W piątek przez groźnie wyglądającą kraksę na mokrym torze Vettel, lider mistrzostw i obrońca tytułu, stracił drugi trening, na którym błyszczały właśnie mclareny (głównie Jenson Button) i mercedesy (Nico Rosberg).

Relacja na żywo na Sport.pl

III trening - sobota, 10.00

kwalifikacje - sobota, 13.00 wyścig - niedziela, 14.00 (Z Czuba i Na Żywo)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.