Saward sugeruje, że niedawne odejście Boba Bella ze stanowiska dyrektora zarządzającego zespołu, ma związek właśnie z kiepskim stanem budżetu. Miał on być zbyt drogim członkiem zespołu, a dodatkowo jego polityka płatności dostawcom części, nie podobała się właścicielom teamu.
Gerard Lopez, którego własnością jest Renault, musi - zdaniem dziennikarza - zawrzeć w końcu jakąś większą umowę sponsorską, gdyż ostatnio, zespół zapewniał sobie przetrwanie wyłącznie dzięki umowom zawieranym na pojedyncze zawody - takich jak z rosyjskim producentem wódki 'Flagman", czy z portem w Wyborgu leżącym w Rosji.
"Gromadzenie pieniędzy na F1 nie jest obecnie łatwe i Renault ma takie same problemy jak każdy inny" - pisze Saward, zaznaczając także, że w kwietniu francuski zespół zatrudnił Jean-Marca Boriesa, który został szefem marketingu, a jego zadaniem jest znalezienie solidnego partnera finansowego na najbliższe miesiące. "Dopóki jednak do tego nie dojdzie, to zespół z trudem opłaca swoje rachunki".
Dziennikarz sugeruje, że kluczowe w znalezieniu sponsora może być pozostawienie w zespole Witalija Pietrowa, którego narodowość otwiera drzwi do "pierwszej ligi sponsoringu w Rosji". Ogromną szansą dla Renault jest - zdaniem dziennikarza - połączenie rosyjskiego giganta VimpelCom z Weather Investments, w efekcie czego powstał piąty największy na świecie operator komórkowy, z przychodami rzędu 21,5 miliarda dolarów rocznie.
Vettel dojrzał, Webber faworytem do tytułu, ale Alonso czycha
"Główna marka VimpelCom nazywa się Beeline, a jej logo jest w żółto-czarnych kolorach. Jeśli Lopez z Boriesem nie podążają prostą drogą (ang. - beeline) do Beeline, to powinni zmienić swoje stanowisko. Mają pierwszego w historii F1 rosyjskiego kierowcę, konkurencyjny bolid, a także w pełni funkcjonalną i finansowo efektywną fabrykę. Jest to ogromna okazja dla wszystkich zainteresowanych" - kończy Saward.
Eric Boullier jest nastawiony na zwycięstwa Renault ?