F1. Turecka niszczarka opon

Największą przeszkodą dla kierowców w niedzielnym wyścigu o Grand Prix Turcji będzie Zakręt nr 8. Kto chce wygrać, musi 58 razy pokonać go z wyczuciem. Relacja na żywo z treningów, kwalifikacji i wyścigu - na żywo w Sport.pl.

To zdecydowanie najciekawsze miejsce nowoczesnego toru pod Stambułem. Zakręt nr 8 to bardzo długi, wymagający wiraż w lewo po nierównej nawierzchni, który kierowcy pokonują w osiem sekund, jadąc z prędkością 260 km/godz. Poddawani są ogromnemu przeciążeniu sięgającemu nawet 5G! Na kark działa taka siła, że kierowcy korzystają z dodatkowych zagłówków.

Na prawdziwe zniszczenie na Istanbul Park narażone są jednak opony, które podczas kolejnych okrążeń zdzierają się na Zakręcie nr 8 na potęgę. - Nie sądzę, aby ten wiraż był bardzo trudny w kwalifikacjach, ale zupełnie inaczej będzie na początku wyścigu, kiedy ciśnienie w oponach jest niskie, a bolidy mają pełne baki - mówi Robert Kubica.

Polak wychwycił zasadniczą różnicę w porównaniu z poprzednimi latami - tegoroczny zakaz tankowania sprawił, że samochody zaczynają wyścig bardzo ciężkie, bo zatankowane pod korek. Wcześniej nikt nie sprawdzał degradacji opon na zakręcie nr 8 w takich warunkach, bo było to bezcelowe.

Tor w Turcji nie pasuje Renault, ale podium Kubicy nie będzie zaskoczeniem

Trudny wiraż sprawiał już jednak problemy lżejszym bolidom, dlatego nazwano go "niszczarką opon". Zdarzały się uślizgi i zjazdy na pobocze, zdarzały się opony, które nie wytrzymywały pracy w takiej temperaturze i przy takim nacisku. Teraz może być jeszcze gorzej i np. Lewis Hamilton już musi mieć z tego powodu koszmary.

Mistrz świata z 2008 roku nie potrafi jechać spokojnie - często popełnia błędy, które potem naprawia brawurową jazdą. Agresywny styl nie zawsze jednak wytrzymuje samochód - trzy tygodnie temu w Barcelonie eksplozja opony pozbawiła Anglika miejsca na podium. Podobnie było w 2007 roku na Istanbul Park, kiedy kierowca McLarena miał szansę na drugą pozycję, ale eksplozja przedniej opony sprawiła, że skończył wyścig na piątej pozycji.

- Nasz bolid spisuje się dobrze w szybkich zakrętach i wcale nie niszczy opon nadmiernie. Nie spodziewam się problemów - mówi teraz Hamilton. Jego McLaren liczy, samochód wyposażony w specjalny kanał aerodynamiczny wykorzysta bardzo szybkie fragmenty toru pod Stambułem i będzie walczył o pierwsze miejsca w wyścigu.

Kubica po świetnym trzecim miejscu w Grand Prix Monako tonuje nieco oczekiwania: - Ważne, aby ten wynik nie wywołał w nas hurraoptymizmu, ponieważ ciężko będzie powtórzyć podobne tempo w Turcji.

- Może być jednak nieźle, bo charakterystyka pętli pod Stambułem jest podobna do tej w Barcelonie, a tam auto dobrze się spisywało - dodaje Polak, który w Grand Prix Hiszpanii był siódmy w kwalifikacjach i ósmy w wyścigu. - Mam nadzieję, że poprawki przygotowane na Grand Prix Turcji pomogą nam zmniejszyć straty do czołówki i zakwalifikować się nieco wyżej niż w Barcelonie.

Po sześciu wyścigach na czele klasyfikacji generalnej są kierowcy Red Bulla Mark Webber i Sebastian Vettel, którzy mają po 78 punktów. Za nimi są kolejno Fernando Alonso (Ferrari, 75 punktów), Jenson Button (McLaren, 70) i Felipe Massa (Ferrari, 61), który na Istanbul Park wygrywał trzy razy z rzędu w latach 2006-08. Ta piątka plus Hamilton to faworyci tegorocznego wyścigu.

Kubica w klasyfikacji generalnej jest szósty - ma 59 punktów, tyle samo, ile Hamilton. W Turcji Polak w poprzednich czterech latach był 12., szósty, czwarty i siódmy.

Massa z Kubicą w Renault? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.