F1. Co z Kubicą, jeśli Renault się rozpadnie?

Jeśli team Renault poinformuje w grudniu o wycofaniu się z Formuły 1, to Robert Kubica może pozostać bez szansy zatrudnienia w jakimkolwiek zespole. Prawdopodobne jest, że pozostałe teamy będą już wtedy miały komplet kierowców, a jedyną szansą dla Polaka okażą się rajdy.

Wiele mówi się o tym, że Renault może nie wystartować w przyszłorocznych wyścigach.

Tezę tę stara się zbadać na swoim blogu dziennikarz Sport.pl Bartosz Raj: "Auto Moto und Sport dowiedziało się, że Kubica zostanie z kontraktu zwolniony, jeśli rozwiąże się zespół Renault - to jest prawdziwy news, do tej pory o tym tylko dywagowaliśmy. Nie wiemy tylko, czy Polak zagwarantował sobie odszkodowanie, gdyby coś takiego zaistniało"

Jeśli nie Mercedes...

W niemieckich mediach pojawiała się informacja, że Kubica znajduje się na liście życzeń Mercedesa. Jednak dziennikarze przyznają, że nazwisko Polaka nie jest na jej szczycie.

- Mercedes buduje silny zespół, między bajki można włożyć, że podstawowym kryterium będzie narodowość kierowców (niemiecka). Ale po odejściu Buttona i Barrichello rzeczywiście najczęściej w gronie kandydatów wymienia się Rosberga, Heidfelda, ale też Raikkonena, czy od kilku godzin również Kubicę. Kontraktu nikt jeszcze nie podpisał - pisze dziennikarz Sport.pl

...to rajdy

Polski kierowca w przerwie pomiędzy sezonami F1 wziął udział w dwóch rajdach samochodowych. W dodatku zapowiedział już, że wystąpi również w zbliżającym się Rallye du Var

- Nawet Auto Moto und Sport podaje, że wątpliwe jest, aby Kubica jeździł w Mercedesie już w 2010 r., nawet jeśli Renault F1 Team się rozpadnie. Raczej przezimuje rok w rajdach, choćby w Renault Clio, żeby kontrakt podpisać na sezon 2011.

To prawda, że ludzie Mercedesa cenią Polaka. Tak jak ludzie McLarena, Ferrari, BMW i Renault. Miał z nimi już jakiś kontakt w 2004 r. podczas startów w niższej lidze formułowej. Potem poszedł do Renault Series i to z tym zespołem (poza oczywiście BMW Sauber) wiąże go najwięcej - kończy Bartosz Raj.

Czytaj więcej na blogu Bartosza Raja ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA