Kubica nie miał ostatnio szczęścia do pilotów. Po tym jak ze startów z Polakiem zrezygnował Maciej Baran , musiał on błyskawicznie znaleźć sobie nowego partnera. Do startu w Wielkiej Brytanii udało się zwerbować Włocha Michele Ferrarę, jednak swojego debiutu w WRC Polak nie będzie wspominał dobrze. Obaj rajdowcy mieli problemy w komunikacji i zakończyli udział w imprezie po dwóch wypadkach.
Wciąż nie wiadomo, czy Kubica będzie startował w przyszłorocznej serii WRC. Oficjalnie jest na liście kandydatów Citroena, ale żadne oficjalne deklaracje jeszcze nie padły. Jeśli polski kierowca będzie chciał jednak dalej jeździć w rajdach, to musi znaleźć nowego pilota. Wisławski w rozmowie z "Faktem" zaznacza, że osoba taka, wchodząc w zakręt, powinna nie bać się, że może być to ostatni zakręt w jej życiu. W takiej sytuacji powinna dalej spokojnie czytać notatki, co zdaniem Wisławskiego potrafią jedynie ludzie, którzy mają przesuniętą poprzeczkę strachu o 120-140 km/godz. wyżej.
Były partner Hołowczyca, który obecnie jeździ z Łukaszem Byśkiniewiczem, dodaje także, że nie zdecydowałby się na wspólne starty z Kubicą, nawet gdyby zaproponowano mu milion euro. - Nie ze strachu. Nie chciałbym zburzyć obrazu genialnego kierowcy, jakim jest Robert - powiedział Wisławski.