Czytelnicy Sport.pl podzieleni w sprawie Kubicy. Od złośliwości po żarliwą obronę

Robert Kubica nie ukończył rajdu Rallye du Var, choć na przedostatnim odcinku miał ogromną przewagę. Wypadł jednak z trasy, a jego samochód spłonął. Wypadek Polaka podzielił czytelników Sport.pl. "Robert, myślałeś o warcabach podwodnych?" - dopytują się złośliwie niektórzy, podczas gdy inni nazywają atakujących Kubicę "hienami".

Niemal natychmiast po wypadku Kubicy podniosły się głosy o lekkomyślności kierowcy, który jechał, zdaniem niektórych, zbyt brawurowo jak na tak dużą przewagę nad resztą stawki.

"Nigdy nie krytykowałem Kubicy, ale zrobię to jeden raz, wyjątkowo. Sztuką jest jechać szybko, ale jeszcze większą dojechać do mety, coś, z czego kpił u Pietrowa" - pisze polip77, a inni są dużo bardziej złośliwi:

"Robert, myślałeś o warcabach podwodnych? A może curling... Daj sobie spokój z samochodami, bo nie nadajesz się do tego. Rozbijać auta potrafią wszyscy. Mając taką przewagę w rajdzie, po prostu trzeba wygrać, a nie jechać jak Kubica (bez głowy). Zmień dyscyplinę sportu, bo w przeciwnym razie długo nie pożyjesz. Kompletnie nie myślisz" - atakuje kierowcę alisci.

"Kubica nie nadaje się na rajdy. To nie to samo co F1, gdzie można jechać szybko na granicy przyczepności i być pewnym, że w razie wypadku ochronią go zabezpieczenia na torze i bolidzie. Jak dalej będzie jeździł w tych rajdach, to się zabije" - prorokuje devote.

Ale są i tacy Czytelnicy, którzy starają się zrozumieć zamiłowanie Kubicy do rajdów i wytłumaczyć je innym:

"W jego krwi jest więcej benzyny niż czerwonych ciałek, stąd te jego pasje do samochodów, wyścigów i ryzykanctwa. Nie ubliżajcie mu, ale zrozumcie, że są takie "egzemplarze" na świecie .Ale z drugiej strony dotychczasowe powtarzające się "przypadki "nie są przypadkowe i to rozsądek nakazywałby zastanowić się nad sensem dalszego rajdowego wariactwa. Rajdy to bardzo drogie hobby i może jak mu się skończy kasa z F-1, to da sobie spokój i tym samym uratuje sobie życie" - pisze rowik.

W podobnym tonie wypowiada się wlado:

"Jak napisał smudzislaw, Kubica od początku mówił, że to jest etap rehabilitacji. Więc wszyscy, którzy myślą, że wygranie mu coś da, to są w błędzie. ON NIE LICZYŁ NA WYGRANĄ tylko na JAZDĘ, która pokaże, że wraca do zdrowia. To jest dla niego trening, a jak wiadomo na treningu nie interesuje cię wynik, tylko jazda na max możliwości i swoich i samochodu. Wielcy znawcy, powiedzcie mi na ch... ma jechać na wyścig, który jest jego treningiem i w połowie jechać na 2. biegu, żeby wygrać? Jeżeli ktoś jest zawodowcem i ma ambicje, to nie ściga się z rywalami, tylko z samym sobą i Kubica taki jest. Nie interesowało go to, czy będzie miał przewagę nad 2 5 min czy 10, interesowało go to, aby po wyjściu z samochodu powiedzieć: no szybciej już pojechać nie mogłem".

Dla niektórych ataki na Kubicę nie są żadnym zaskoczeniem:

"Wiedziałam, że gdy tylko Kubicy coś się przytrafi i on nie ukończy rajdu, te wszystkie forumowe hieny, które dotąd cichutko siedziały poukrywane w swoich norach, sparaliżowane ogromem sukcesu Kubicy, natychmiast radośnie wypełzną na wierzch, aby rozpocząć festiwal strzykania jadem w stronę Kubicy i radochy z tego, że powinęła mu się noga" - wyznaje Czytelniczka o nicku dawniej_o:

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.