F1. Kobieta rywalką Kubicy?

Hiszpanka Maria de Villota może od przyszłego sezonu zostać trzecim kierowcą teamu Lotus. Kilka dni temu ogłoszona, że kontrakt z zespołem podpisał Kimi Raikkonen. Nadal nie wiadomo co z Robertem Kubicą.

O tym, że Villota może od przyszłego sezonu jeździć w F1 poinformowała sama zainteresowana. 31-letnia Hiszpanka powiedziała, że kontrakt może podpisać pod koniec tego , lub na początku przyszłego roku. Swoją rolę w zespole określiła jako "piątkowy kierowca". Co oznacza, że będzie jeździła głównie w treningach, które zwykle odbywają się w piątki. Zaznaczyła jednak, że zamierza pracować nad tym, aby od roku 2013 jeździć już w podstawowym składzie teamu.

- Już większość, rzeczy omówiliśmy, pozostaje już tylko kilka szczegółów - mówi Villota o negocjacjach z Lotusem.

- Jest wiele kobiet, które potrafią szybko jeździć. Ważne, żeby raz otworzyć im drzwi do F1.

De Vilotta jeździła w swojej karierze w WTCC, ADAC Procar Series i Superleague Formula. W sierpniu testowała ona już bolid Renault R29 na torze Paul Ricard Circuit w Marsylii. Jej ojciec Emilio de Villota był kierowcą F1 w latach 70' i 80'.

A inni kierowcy?

Kilka dni temu zespół Lotus poinformował oficjalnie, że jego kierowcą w przyszłym sezonie będzie były mistrz świata Kimi Raikkonen. 32-letni Fin, który przez ostatnie dwa lata jeździł w rajdach samochodowych oraz w amerykańskiej serii Nascar, podpisał z zespołem Roberta Kubicy dwuletni kontrakt.

Zespół, w którym jeździł przed niemal śmiertelnym wypadkiem w rajdzie w Ligurii Kubica, ma oprócz Raikkonena jeszcze jednego pewniaka - jest nim Witalij Pietrow. Rosjanin zapewnia Lotusowi sporą część budżetu, a ponieważ team Formuły 1 jest jak studnia bez dna, właściciel Gerard Lopez i szef Eric Boullier nie odstawią Pietrowa na boczny tor. Nie zrobią tego, mimo, że mankament Pietrowa jest wielki - mianowicie Rosjanin nie zapewnia jakości. Gdy obok Pietrowa jeździ klasowy kierowca - tak jak było to w czasach gdy w zespole był Kubica - dotkliwość problemu związanego z brakiem umiejętności Rosjanina jest do wytrzymania. Gdy takiego rasowego "ściganta" nie ma, wartość zespół spada na łeb na szyję. Ale właśnie dzięki kontraktowi z Raikkonenem zespół zapewnił sobie klasowego kierowcę - takiego, jakim w planach miał być właśnie Polak.

Kubica w Ferrari? Chwila, nie ma żadnych gwarancji! Wiadomo tylko, że na pewno nie w Lotusie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.