Formuła 1. Menedżer Kubicy broni decyzji Renault

Zespół Lotus Renault zagwarantował miejsce w bolidzie Roberta Kubicy Bruno Sennie, nie czekając na wieści w sprawie stanu zdrowia Polaka, choć teoretycznie może być on gotowy do startów jeszcze pod koniec sezonu. Daniele Morelli stwierdził jednak, że rozumie decyzję teamu.

- Po straceniu prawie całego sezonu nie możesz się ot tak pojawić w Brazylii i wskoczyć do samochodu, jakby nigdy nic się nie stało - powiedział menedżer Kubicy. - Robert będzie musiał przejść pewne przygotowania, co trochę ogranicza czas, jaki mamy do dyspozycji przed ostatnim wyścigiem. Nie można z dnia na dzień zorganizować testu w bolidzie, a zaraz potem wystartować w Brazylii. Sam osobiście będę szczęśliwy, jeśli Robert nie pojedzie w ostatnim wyścigu, ale ja będę wiedział, że jest już w stanie się ścigać.

Włoch podkreślił jednak, że decyzja teamu wcale nie wyklucza możliwości szybkiego powrotu Kubicy do pełnej sprawności. - Moim zdaniem nie jest tak, że team zakontraktował Bruno do końca tego sezonu, ponieważ jest przekonany, że Robert nie będzie gotowy na Grand Prix Brazylii. Nie sądzę jednak, że mogliby potwierdzić starty Bruno we wszystkich tegorocznych wyścigach oprócz ostatniego. Przecież to będzie Grand Prix Brazylii, a Senna jest Brazylijczykiem.

- Robert patrzy na to w ten sposób, że jego samochodem jeździ inny zawodnik. A czy to jest Nick Heidfeld czy Bruno, nie sądzę, żeby sprawiało mu to jakąkolwiek różnicę. Jeśli zespół postanowił zastąpić Nicka Brunem, mieli do tego pełno prawo i mieli wszelkie powody, żeby to zrobić, ale Robert nie zaprząta sobie tym głowy - powiedział Włoch.

Morelli przyznał, że Kubica nie ma na razie podpisanego kontraktu na przyszły rok. - Ale nie jest to jakiś wielki problem. Lotus Renault zapewnia, że miejsce dla Roberta definitywnie będzie dostępne. To dżentelmeńskie porozumienie. Teraz nie jest to jeszcze odpowiedni moment, aby rozpoczynać jakiekolwiek negocjacje. Nadal mamy kontrakt z Lotus Renault na ten sezon, ale za wcześnie, aby rozmawiać o sezonie 2012. Utrzymujemy stały kontakt z Erikiem Boullier, a on dokładnie śledzi postępy Roberta. Wciąż mamy jeszcze trochę czasu - przynajmniej dwa-trzy miesiące, zanim nastąpi ostateczny termin, w którym zespół musi podjąć decyzję. My koncentrujemy się na ostatnim etapie rehabilitacji. To jest najważniejsze.

- Robert nigdy nie stracił przekonania, że wróci. To mogę powiedzieć z całą pewnością i jest to dobre, bo emanuje tym przekonaniem na ludzi, z którymi pracuje nad powrotem do zdrowia - dodał menedżer Kubicy. - Mamy pełne poparcie teamu, ale zespół F1 nie może oczywiście za bardzo pomóc rannemu kierowcy. Ważne jest to, że ekipa utrzymuje kontakt z Robertem. Szczególnie jego inżynierowie, którzy przekazywali mu świeże informacje o tym, co dzieje się na torze podczas weekendów wyścigowych. To dawało Robertowi poczucie, że nie został porzucony.

Renault skreśla Kubicę, a Polak wraca do zdrowia. 'Ostatni etap rehabilitacji'

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.