Skoki narciarskie. Drużyna dopiero czwarta, a była szansa na podium

Drugi skok Stefana Huli na 160 metr zadecydował o tym, że Polacy nie stanęli na podium ostatniego w sezonie konkursu drużynowego. Zajęli czwarte miejsce

Wygrali Austriacy, przed Norwegami i Słoweńcami. Polacy mieli szansę być w czołowej trójce, ale musieliby w konkursie skakać tak jak w serii próbnej. Wtedy to Kamil Stoch ustanowił rekord życiowy frunąc aż 226 m. - Ten skok był elegancki, można powiedzieć tak na osłodę tego, co spotkało mnie później - powiedział 24-letni skoczek z Zębu, który w seriach konkursowych osiągnął 206,5 i 197,5 m. - Szczególny jestem niezadowolony z tego drugiego skoku. Był nieudany. Mieliśmy szansę na podium, ale się nie udało - powiedział Stoch.

- Słoweńcy skakali lepiej od nas, pokonali nas o prawie 40 punktów. Trudno, taki jest sport - dodał Adam Małysz. - Seria próbna to co innego niż zawody, w których jest więcej stresu i adrenaliny. Piotrek Żyła skoczył super [w drugiej serii ustanowił rekord życiowy skacząc 210 m - rb]. Kamil Stoch, w drugiej serii, omal nie przyprawił mnie o zawał. Po wyjściu z progu narty podjechały mu pod brodę, ale świetnie je wyprowadził. Zachował się jak profesjonalista. Stefan chciał, starał się. Nikt nie chce specjalnie zepsuć swojej próby. Ale rozbujało go, a mamucia skocznia nie wybacza żadnego błędu.

To był ostatni występ Małysza w drużynie. Uzyskał 207,5 oraz 209 metrów. - Jeździłem z niższych rozbiegów niż Austriak Andreas Kofler z którym walczę o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. W niedzielę rozbieg będzie taki sam dla wszystkich, zobaczymy czy uda się odrobić 27 punktów, bo moje skoki były całkiem przyzwoite. Może nie takie topowe, ale dobre - powiedział Małysz, który zdementował piątkowe informacje o tym, że jego trener Hannu Lepistoe wyszedł już ze szpitala do którego trafił we wtorek z podejrzeniem zawału serca. - Takie informacje miałem od osób z Eurosportu, ale okazało się, że dalej jest w szpitalu. Czuje się lepiej, musi jednak zostać do wtorku-środy i nie wiem, czy będzie mógł przyjechać na mój benefis do Zakopanego. Rozmawiałem z jego żoną i powiedziała mi, że Hannu na pewno do mnie zadzwoni.

To był ostatni występ Małysza w drużynie. Cztery razy najlepszy polski skoczek wprowadzał ja na podium PŚ, największe osiągnięcie na dużej imprezie to czwarte lokaty w mistrzostwach świata.

Po sobotnich zawodach po dziewięciu latach pracy z reprezentacją Norwegii pożegnał się fiński szkoleniowiec Mika Kojonkoski, który na nartach zjechał "na kreskę" z samego szczytu zeskoku, a na dole jego zawodnicy otworzyli butelki z szampanem. Kojonkoski wraca do Finlandii, gdzie będzie jednym z opiekunów kadry na igrzyska w Londynie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA