Adam Małysz: Taka szansa na medal może się już nie powtórzyć

- Sakramencko się to wszystko popsuło. Sam się tego nie spodziewałem. W drugim skoku wydawało mi się, że dobrze wyszedłem z progu, później nie miałem powietrza w pierwszej fazie i nagle jakiś podmuch uderzył mi w lewą nartę. Strasznie mi ją wykręciło, poszła mi aż za głowę, wytraciłem szybkość i spadłem. Jestem mocno wkurzony - mówił po mistrzostwach świata w lotach narciarskich Adam Małysz. Polak zajął czwarte miejsce, wygrał Simon Ammann

Robert Błoński: Dokonał pan rzeczy, wydawałoby się, nieprawdopodobnej. Przegrał medal. Co się stało w tych skokach?

Adam Małysz: Sakramencko się to wszystko popsuło. Sam się tego nie spodziewałem. Zaczęło wiać i zrobiły się problemy. W drugim skoku wydawało mi się, że dobrze wyszedłem z progu, później nie miałem powietrza w pierwszej fazie i nagle jakiś podmuch uderzył mi w lewą nartę. Strasznie mi ją wykręciło, poszła mi aż za głowę, wytraciłem szybkość i spadłem. Jestem zawiedziony, szansa na medal była ogromna. Tak wielka, że już nigdy może się nie powtórzyć.

Skok próbny miał pan dobry, ale te następne... Najpierw przegrał pan złoto z Ammannem, a w drugiej serii srebro i brąz.

- Pierwszy skok mocno spóźniłem. Nogi mi wyjechały, niemal spadłem z progu. Nie miałem odpowiedniej wysokości, żeby daleko polecieć.

Medal przegrał pan o 0,4 pkt.

- Przy tym systemie sędziowania i oceniania, kiedy wszystko zależy od belki i wiatru, można przegrać i o 0,1 pkt. System jest nierówny, wymaga ulepszenia. Jeśli są równe warunki, jest w miarę sprawiedliwy, kiedy wieje - nie. Cóż, gdybym skakał tak jak wczoraj, walczyłbym z Simonem o złoto. Nie byłem zdenerwowany, chciałem skakać normalnie, ale jakiś błąd popełniłem w powietrzu. Kiedy wylądowałem, wiedziałem że o medal będzie mi ciężko. Chyba mi się przyśni te 211 metrów. Jestem mocno wkurzony.

Jakoś te MŚ w lotach panu się nie udają... Czwarte miejsce, niby jest najlepsze w karierze.

- Ale mnie zupełnie nie satysfakcjonuje, ale co mam zrobić? W niedzielnej drużynówce chcę skoczyć dobrze, żeby jak najszybciej zapomnieć o tym, co się stało. Muszę trochę odpocząć. Bo jestem zmęczony i załamany swoimi dzisiejszymi skokami. Niedosyt mam ogromny. Ammann był jednak nie do pokonania. Wszyscy tutaj bili swoje rekordy. No cóż, żeby zdobyć medal trzeba było lepiej skakać niż ja dzisiaj. Zapięcia nie miały wpływu, zdały swój egzamin, ale jeszcze muszę się nauczyć na nich skakać. Latem będę je dalej testował. A teraz muszę trochę ochłonąć po tym, co się stało...

Gorycz porażki - dramat Małysza w Planicy Czytaj relację z pięknego i dramatycznego konkursu >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.