Wzruszający sms do Małysza: Nie zdobyłeś złotego medalu, tylko platynowy

- Dostałem smsa: ?dla mnie nie zdobyłeś złotego medalu, tylko platynowy. Za całokształt?. Jejku, ileż to razy ja się w tym Vancouver wzruszałem i płakałem. To wszystko takie jest piękne, takie bajkowe... - mówił bezgranicznie szczęśliwy podwójny wicemistrz olimpijski z Vancouver.

Głosuj na bohatera dnia igrzysk na Z czuba.pl ?

W sobotę Małysz zdobył srebrny medal na dużej skoczni. Lepszy był tylko Simon Ammann. To drugi medal Polaka w Vancouver.

Medal na szyi 32-letniego skoczka wieszała w sobotę siedmiokrotna medalistka igrzysk, przedstawicielka MKOl. Irena Szewińska. - I znowu mnie wzruszyła. Jak mi dawała medal, powiedziała, że przed igrzyskami mogła sobie wybrać dowolną ceremonię w Whistler podczas której wręczy medale. Wybrała konkurs na dużej skoczni, bo była pewna że się spotkamy. To dla mnie zaszczyt - mówił Małysz.

Robert Błoński, Jakub Ciastoń: Zdobył pan cztery medale olimpijskie, niewielu jest takich sportowców.

Adam Małysz: - Jestem bardzo szczęśliwy. Simon był na tych igrzyskach z innej planety. Na małej skoczni był silny, a na dużej skoczni - jeszcze mocniejszy. Na treningach szczęka nam opadała, że z tak niskich belek był w stanie latać ponad 140 metrów. Wiedzieliśmy od początku, że walka będzie tylko o srebro i brąz. Bardzo się cieszę, że ja je wygrałem. Pokonał mnie skoczek, który był poza zasięgiem.

Pokochały pana te srebrne medale, a pan je pokochał?

- Dałem z siebie 100 procent i traktuje te dwa srebra jak złoto. Modliłem się, prosiłem Boga, żeby mnie anioły poniosły jak najdalej, żeby się udało zdobyć medal.

Gdyby nie Simon Ammann, byłby pan dziś trzykrotnym mistrzem olimpijskim i najlepszym skoczkiem w historii.

- Moim celem było złoto. I w Salt Lake City, i teraz w Vancouver. Ale z Simonem nie dało się wygrać, skakał w innej lidze. Ja się naprawdę strasznie cieszę z tych medali. Co więcej mogę wam powiedzieć? Myślę, że większość Polaków też jest szczęśliwa i razem ze mną wzruszona.

Te gesty po wylądowaniu miał pan zaplanowane, czy wyszły spontanicznie - całowanie zeskoku, nart i ta wyciągnięta ręka?

- To był spontan, emocje ze mnie zeszły. Siedziałem na górze i nie słyszałem ile skoczył Kofler i Schlierenzauer. Publika zareagowała, więc wiedziałem, że daleko. Ale jak wyszedłem z progu, to poczułem, że wiatr ciągnie mnie w dół nad bulą. Z 11. belki niektórych potrafiło już tak wessać. Nawet Ammann mówił, że ten drugi skok był trudny. Wycisnąłem ile się dało, ale wylądowałem bliżej. Dlatego, jak pojawił się wynik, to eksplodowałem radością. Całowałem narty, całowałem zeskok. No, nie wiedziałem kogo albo co jeszcze mam z tej radości pocałować. Potem śmiali się ze mnie, że o z rozpędu o mało nie cmoknąłem kamerzysty który był obok.

Łzy kapały z oczu?

- Oj kapały. I jeszcze pokapią. Ale głównie to mnie brzuch bolał, bo przed kontrolą antydopingową tak się opiłem wody, że myślałem, że pęknę. Co chwila latałem potem do toalety.

Cały wywiad z Małyszem w gazecie Sport.pl - dodatku do Gazety Wyborczej w poniedziałek

Igrzyska w Vancouver na portalu Sport.pl

Codzienne relacje Z Czuba i na żywo, relacje prosto z Kanady specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A rano o godz. 9 w TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola. Zapraszamy do śledzenia igrzysk w Sport.pl ?

Lepistoe zostanie z Adamem - mówi Tajner ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA