Vancouver 2010: Czy Małysz nie leci za późno na igrzyska?

Dopiero w poniedziałek bladym świtem najlepszy polski skoczek wyruszy z Warszawy w trwającą około dwudziestu godzin podróż via Londyn do Vancouver. A już 120 godzin później będzie walczył o olimpijski medal.

Sobota, trzynasty lutego, będzie dokładnie piątą dobą od przylotu Adama do Kanady. Różnica czasu wynosi dziewięć godzin - konkurs w Vancouver rozpocznie się o 9.45 czasu lokalnego. W Polsce będzie wówczas 18.45. Oznacza to, że Małysz wystartuje z Warszawy w poniedziałek rano, a w Kanadzie będzie...po południu tego samego dnia. W Polsce będzie środek nocy z poniedziałku na wtorek.

Kiedy piłkarze lecieli na mundial do Korei, na miejsce przyjechali grubo ponad tydzień przed pierwszym meczem. Piątego dnia po przylocie rozgrywali towarzyski mecz z miejscowym zespołem ligowym. Męczyli się potwornie, ale wytłumaczeniem dla nich była...właśnie piąta doba po przybyciu do Azji. Ponoć najgorsza przy zmianie strefy czasowej - wtedy organizm jest najbardziej osłabiony, wykończony, wymęczony zmianą.

Kiedy siatkarze wyjeżdżają na jeden z licznych turniejów do Japonii tak kombinują i starają się, by w piątej dobie po przylocie do Azji grać z mniej wymagającym przeciwnikiem. Powód? Ten sam co u piłkarzy czyli osłabienie organizmu.

Ale skoki to kompletnie inna konkurencja niż piłka czy siatkówka. Najmniej zestresowani całą sytuacją są...najbardziej zainteresowani.

- Zaufajcie nam, wiemy co robimy! Dokładnie wszystko zaplanowaliśmy - mówił "Gazecie" Hannu Lepistoe, fiński trener Adama Małysza.

Apoloniusz Tajner, były trener Małysza, obecnie prezes PZN dodawał: - Tak kombinowaliśmy, żeby Adam leciał we wtorek. I była taka opcja, tyle że wystraszyliśmy się...zimy. Że jej nagły atak sparaliżuje lotnisko, gdzieś opóźni się samolot i w efekcie Adam przyleci do Vancouver nie we wtorek, a w środę.

Wtedy byłoby zdecydowanie za późno, bo wówczas rozpoczynają się pierwsze treningi na normalnej skoczni w Whistler Park. - Adam doskonale zna swój organizm - mówi Tajner. - Kilkanaście razy podróżował do Stanów czy Japonii i słabość zawsze ogarniała go szóstego bądź siódmego dnia. A wtedy, w Vancouver, będzie już po pierwszym konkursie i kilka dni przed następnym.

Podobnie jak Małysz, w poniedziałek, do Kanady wybierają się skoczkowie z Austrii. Co więcej Gregor Schlierenzauer (wicelider PŚ), Thomas Morgensterern (trzeci w klasyfikacji) oraz Andreas Kofler (czwarty) wystartują w sobotnim konkursie PŚ w niemieckim Willingen! Na starcie zabraknie za to na pewno najlepszego obecnie skoczka świata, lidera klasyfikacji generalnej PŚ czyli Szwajcara Simona Ammanna. Podwójny mistrz olimpijski z Salt Lake City z 2002 roku leci do Kanady już w sobotę. W Willingen nie wystąpią też m.in. Austriacy Wolfgang Loitzl, Martin Koch i Fin Janne Ahonen.

Pozostali polscy skoczkowie (Kamil Stoch, Stefan Hula, Łukasz Rutkowski i Krzysztof Miętus) wylecieli na igrzyska...już w piątek. Trener Łukasz Kruczek uznał, że młodsi zawodnicy potrzebują więcej czasu na aklimatyzację.

Pozostali polscy skoczkowie (Kamil Stoch, Stefan Hula, Łukasz Rutkowski i Krzysztof Miętus) wylecieli na igrzyska...już w piątek. Trener Łukasz Kruczek uznał, że młodsi zawodnicy potrzebują więcej czasu na aklimatyzację.

Kruczek: Życzcie nam wiatru pod narty

O igrzyskach w Vancouver czytaj na Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.