WEC. Stephane Sarrazin: Chciałbym się znów pościgać z Kubicą w rajdzie

Kierowcom wyścigowym trudno przestawić się na jeżdżenie w rajdach. Dlatego tak niewielu się na to decyduje. Robert Kubica był w tym świetny, jeździł prywatnym samochodem szybciej niż goście z fabrycznych zespołów. To świadczy o jego klasie i wyjątkowości - mówi Stephane Sarrazin, kierowca zespołu Toyota Gazoo Racing.

Na legendarnym torze w Monza trwają przygotowania do sezonu World Endurance Championship (WEC), czyli mistrzostw świata w wyścigach długodystansowych. Pierwszy raz w tej serii będzie się ścigał Robert Kubica, który dołączył do zespołu ByKolles. Wcześniej przez trzy sezony był kierowcą rajdowym, ostatni rok spędził na przygotowaniach do powrotu na tor.

-Jesteś z Polski? Uwielbiam Roberta Kubicę. Mamy wspólną pasję. Obaj jeździmy w wyścigach, ale obaj uwielbiamy też rajdy - zaczepił mnie Stepfane Sarrazin po prezentacji nowego samochodu Toyoty, głównego faworyta do tytułu w WEC oraz triumfu w legendarnym 24-godzinnym wyścigu LeMans.

-Miał mnóstwo pecha z wypadkiem w Ronde di Andora, ale uwielbiam jego podejście do ścigania. Zawsze daje z siebie wszystko, jedzie z gazem w podłodze. Gdy przyjechał na testy do Bahrajnu w listopadzie zeszłego roku, wszystkim opadły szczęki. On przecież nigdy takim autem nie jeździł. Jest niesamowity, a to nie są łatwe samochody w prowadzeniu - dodał.

W czwartek rajd, w sobotę wyścig

41-letni Sarrazin ma bardzo bogate doświadczenie w motorsporcie. Zaliczył epizody w Formule 1, od lat jeździ w wyścigach długodystansowych, zasmakował też wyścigów przyszłości, czyli Formuły E, a jego pasją są rajdy - startował zarówno w mistrzostwach świata jak i mistrzostwach Europy. Jemu zmienianie samochodów i typów wyścigów nie sprawia trudności.

-Po prostu wsiadam i jadę. Dwa dni temu na południu Francji testowałem ze Skodą samochód, którym w przyszłym tygodniu pojadę w Rajdzie Korsyki (eliminacja rajdowych mistrzostw świata), teraz przede mną dwa dni na torze. Lubię zmieniać dyscypliny wyścigowe - mówi Sarrazin. Na Monzy po raz pierwszy oficjalnie pojedzie nową Toyotą TS050. A w przyszłym tygodniu na krętych drogach Korsyki zamierza walczyć o zwycięstwo w WRC-2 m.in. z Andreasem Mikkelsenem i Janem Kopeckym.

Trudniej w rajdach czy wyścigach?

Zapytałem Sarrazina o to, czy wyścigi są bardziej wymagające od rajdów. - Przy rajdach wyścigi to żart - zaśmiał się i po chwili dodał już poważnie: - To są inne dyscypliny, ale ze względu na mniejszy margines błędu w rajdach jest trudniej. Trasa jest o wiele węższa. Za kierownicą rajdówki, jak wyjedziesz kilkanaście centymetrów poza drogę, możesz zderzyć się z drzewem czy betonowym murkiem. Na torze wyścigowym masz krawężnik i pas zieleni i sporo miejsca.

Sarrazin z wielkim respektem podchodzi do wyników Kubicy w rajdach. Polak został mistrzem świata w WRC-2 w 2013 roku, a potem przez dwa sezony jeździł w najwyższej klasie, czyli WRC. -Kierowcom wyścigowym trudno przestawić się na jeżdżenie w rajdach. Dlatego tak niewielu się na to decyduje. Próbował tego Kimi Raikkonen, ale jemu nie szło najlepiej. Robert Kubica był w tym świetny, jeździł prywatnym samochodem szybciej niż goście z fabrycznych zespołów. To świadczy o jego klasie i wyjątkowości - mówi Francuz.

-Mnie też jest trudniej przesiąść się do samochodu rajdowego. Na torze wyścigowym jestem o wiele częściej, w rajdach jeżdżę rzadziej - dodaje.

Rajdowy pojedynek z Kubicą?

Sarrazin w tym roku w wyścigach z Kubicą de facto rywalizował nie będzie, bo do dyspozycji będzie miał zdecydowanie lepszy samochód od Polaka, ale chciałby się z nim zmierzyć na rajdowej trasie.

-Chciałbym z nim się pościgać w rajdzie na Korsyce, sprawdzić się przeciwko niemu, ale musielibyśmy mieć podobne auto. On mnie zawsze zadziwia. W 2013 roku na rywalizowaliśmy tam, ale obaj nie dojechaliśmy do mety. Dwa lata później prowadził w tym rajdzie, w deszczowych warunkach, ale potem nawalił mu samochód. Ja byłem dziewiąty - wspomina.

W wyścigach było mi łatwiej zrobić karierę

Skąd u niego rajdowa pasja? - Wychowałem się w południowej Francji, czyli tam gdzie jest tle legendarnych rajdowych tras. Mój ojciec ścigał się w rajdach i miłość do tego sportu we mnie zaszczepił. Nie miałem jednak pieniędzy na starty, dlatego postawiłem na wyścigi. Tam było łatwiej zrobić karierę. Wygrałem juniorskie zawody organizowane przez firmę Elf, w których nagrodą główną był opłacony rok startów w mistrzostwach Francji - opowiada.

-Teraz po prostu mam więcej okazji do startów w wyścigach, a rajdy to moja pasja. Poza tym, w rajdach nie dostałem prawdziwej szansy sprawdzenia się na nawierzchni szutrowej. Na testach byłem bardzo szybki, ale gdy przychodziło co do czego, to w rywalizacji z innymi kierowcami, nie byłem w stanie tego udowodnić. Rajdy szutrowe to 80 procent sezonu, więc jestem na straconej pozycji.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.