Przyszłość Kubicy pozostaje zagadką. W 2016 roku przejechał Rajd Monte Carlo (de facto trzy odcinki specjalne), jedną towarzyską imprezę we Włoszech, ale też wrócił na tor - w marcu w Mugello wziął udział w 12-godzinnym wyścigu, we wrześniu zaliczył jeden start w serii
Renault Sport Trophy. Wtedy też przyznał, że w 2017 roku na 90 procent wróci na tor.
O potencjalnych zespołach czy seriach wyścigowych tradycyjnie mówić nie chciał. Wiadomo, że Polakiem cały czas interesuje się zespół Mercedesa, który chciałby go posadzić za kierownicą auta w cyklu DTM. Kubica kilka lat temu wziął nawet w testach takiego samochodu, ale nigdy na podpisanie kontraktu się nie zgodził.
-Znam Roberta od wielu lat, od 2001 czy 2002 roku kiedy był jeszcze młodym chłopakiem i ścigał się w Formule Renault. Próbuję go przekonać go do startów w DTM już od 6 lat i powiedziałem mu, że zawsze będziemy mieli dla niego samochód z napisem "KUB" na tylnej szybie. Zaliczył fantastyczne testy z nami, posadziliśmy go nawet w symulatorze by nabrał pewności. Robert to twardy gość i do dziś nie udało mi się go przekonać - powiedział Wolff w Eleven.
Dopytany o to, czy jest szansa, żeby coś się w tej sprawie zmieniło, powiedział: - Tak, decyzja jest po stronie Roberta. Musi dobrze czuć się z tym, co będzie robił. Zabrał się za rajdy także po to, by zapomnieć o wyścigach. Teraz nadszedł czas powrotu. Jest tak utalentowanym facetem, że byłbym za tym.
Wolff komplementował Kubicę za to, jak podczas testów współpracował z zespołem. - Sprawdzaliśmy, jak radzi sobie ze swoimi ograniczeniami w symulatorze i to się udało dość dobrze, a on był bardzo pomocny. Przekazywane przez niego informacje były świetne, inżynierowie go pokochali - mówił.
Jego zdaniem Kubica ma talent na miarę startów w F1, ale z powodu ograniczonej sprawności prawej ręki (uległa uszkodzeniu w wypadku z 2011 roku), w bolidzie nie czułby się komfortowo.
Cała rozmowa na stronie
Elevensports..pl.
Gwiazdy sportu świętują Halloween! Który z nich to Ronaldo? [ZOBACZ]