Dla Kubicy był to pierwszy start w rajdach od otwierającej sezon mistrzostw świata styczniowej imprezy w Monte Carlo. W Rally Coppa Citta di Lucca wystartował swoim renault clio S1600, którym ścigał się jeszcze okazjonalnie w czasach, gdy był kierowcą Formuły 1. Auto dostosowano do potrzeb Polaka, montując w nim system zmiany biegów, który nie nadwyrężałby jego nie w pełni sprawnej prawej ręki.
Kubica w piątek testował auto, a od soboty ścigał się na toskańskich asfaltach. Nie obyło się bez problemów - na pierwszym odcinku specjalnym nawaliły hamulce, na ostatnim polska załoga złapała gumę. Poza tym było piekielnie szybko i efektownie. Na mecie Kubica ze Szczepaniakiem zameldowali się z trzecim wynikiem. Pomógł troszkę pech rywali w mocniejszych autach R5 - żaden z nich do mety nie dojechał, a najmniej szczęścia miał najszybszy w Toskanii miał Francuz Paul-Antoine Santoni, który rozbił auto na dojazdówce do serwisu już po przejechaniu wszystkich odcinków specjalnych.
Kubica przed startem podkreślał, że w Rally Coppa Citta di Lucca jedzie towarzysko i hobbystycznie. Przyszłość ciągle jest niewiadomą. Polak konkretów odnośnie tego kiedy, gdzie i czy w ogóle będzie się ścigał, konsekwentnie nie podaje. Kibice znów muszą się uzbroić w cierpliwość.
Znana jest za to najbliższa przyszłość pilota Kubicy - Macieja Szczepaniaka. On z Toskanii leci do Finlandii, gdzie wystartuje razem z Hubertem Ptaszkiem w kolejnej eliminacji rajdowych mistrzostw świata. Z 23-letnim kierowcą tworzą duet od pięciu rajdów i w klasyfikacji generalnej cyklu WRC-2 zajmują świetne piąte miejsce. Rajd Finlandii zacznie się już w czwartek. Bazą imprezy jest miasto Jyväskylä.