- Co zrobiłeś, że masz tak genialny czas? - zapytał Kubicę na mecie liczącego 51,7 km 10. odcinka specjalnego Rajdu Monte Carlo Colin Clark z radia WRC. - Nic nie robię, po prostu jadę - odparł Polak.
Wynik miał genialny. Trasę przejechał w rewelacyjnym czasie 30:41.9. To czas lepszy aż o 34,4 sekundy od drugiego na mecie Krisa Meeka (Citroen DS3 WRC) i 41,2 sekundy od trzeciego Sebastiena Loeba (też Citroen). Mistrz świata Sebastien Ogier (VW Polo WRC) jechał bardzo ostrożnie, do Kubicy stracił aż 1:49,5.
Skąd aż taka ogromna przewaga Kubicy? To z jednej strony kwestia dobrego prowadzenia Kubicy, unikania błędów, a z drugiej - trafienia z oponami i pracy tzw. szpiegów lodowych. Przyznał to sam Kubica. - Mamy dobre opony, warunki były zdradliwe. Nasi szpiedzy lodowi zrobili dobrą robotę, co nie było łatwe. To był trudny odcinek, ale jechałem nieźle - powiedział Kubica.
Jak donosił z mety Colin Clark, Kubica przejechał odcinek na supermiękkiej mieszance opon. Rywale mieli najczęściej miękkie opony. Sebastien Loeb przyznał potem, że to był błąd.
Było to czwarte oesowe zwycięstwo Kubicy w Monte Carlo. Tyle samo wygrał Sebastien Loeb, który triumfował na 11. odcinku specjalnym. Francuz, 9-krotny mistrz świata, był szybszy na tej próbie tylko od Kubicy. Polak stracił do niego tylko 1,8 sekundy. tempo 30-letniego kierowcy z Krakowa imponuje, ale w walce o końcowy sukces po czwartkowych przygodach już się nie liczy. Liderem rajdu Ogier z przewagą 1:02.8 nad kolegą z zespołu Jarim-Mattim Latvalą.
W sobotni poranek kierowcy przejechali tylko jeden odcinek specjalny. 9. OS został odwołany ze względów bezpieczeństwa.
15.43 - OS12 Sisteron - Thoard (36,85 km)