Rajd Monte Carlo. Trzy wygrane oesy Kubicy i dwa wypadki

Robert Kubica był jednym z głównych bohaterów drugiego dnia w Monte Carlo - Polak wygrał trzy z sześciu piątkowych odcinków specjalnych, ale podczas ostatniego dwa razy wypadł z trasy. Jedzie jednak dalej. Problemy miał także Sebastien Loeb, który nie liczy się już w walce o zwycięstwo.

Kubica po wygranym OS7 mógł śmiało twierdzić, że to najlepszy dzień w jego rajdowej karierze. Po czwartkowych awariach i problemach z dojechaniem do strefy serwisowej (za karę spadł na 66. miejsce w klasyfikacji generalnej) w piątek wznowił zmagania dzięki systemowi Rally2. Organizatorzy przesunęli go przez to na drugie miejsce na liście startowej, co okazało się wielkim atutem. Polak nie czyścił trasy, ale droga nie była jeszcze zabrudzona, więc pozwalała na wykręcanie świetnych czasów.

Podczas pierwszej pętli Kubica dwukrotnie pokonał Sebastiena Ogiera i Sebastiena Loeba (w sumie 11 tytułów mistrzowskich). O ile gorsze wyniki Loeba są usprawiedliwione (startował z odległej pozycji), o tyle startujący tuż po Kubicy Ogier po prostu z nim przegrywał. Po przegrupowaniu i serwisie warunki na trasie nadal były trudne. Polak na OS6 zajął czwarte miejsce, ale podczas kolejnej próby pojechał fenomenalnie i znowu wygrał.

Niestety, na ostatnim odcinku przed serwisem Kubica zatrzymał się na trasie i w efekcie stracił na mecie 3.35,9 minuty do najlepszego Ogiera. - Mieliśmy duży moment przy dużej prędkości. Wylecieliśmy z trasy, ale kibice pomogli nam wrócić. Potem zahaczyłem jeszcze o drzewo i przebiłem oponę - mówił na mecie Polak, który po piątkowych zmaganiach traci do Ogiera 14 minut i 18 sekundy.

Rajd Monte Carlo to oponowa ruletka, o czym przekonali się także walczący o pierwsze miejsce Sebastien Loeb (uderzył w kamień i złamał zawieszenie) i Kris Meeke z Citroena, który wypadł z trasy. Loeb przez cały piątek odważnie atakował Ogiera z dalekiej pozycji, ale po dwóch dniach rywalizacji traci do głównego rywala już ponad sześć minut (10. miejsce w generalce).

Zaskakujące tempo Kubicy

Przed startem nowego sezonu Kubica ostrzegał: zespołom fabrycznym nie podskoczymy, więc nie miejcie zbyt dużych nadziei. Po odejściu z M-Sportu Polak założył własny team, wynajął dwa fordy fiesty i wszystko stworzył od podstaw. Związał się także z włoskim dostawcą opon Pirelli, co w asfaltowym Monte Carlo prawdopodobnie dało mu przewagę (kierowcy fabryczni korzystają z michellinów). Jego wynik i tempo jest jednak olbrzymim sukcesem i zaskoczeniem - rok temu niefabryczni kierowcy wygrali w całym sezonie tylko 10 oesów (pięć padło łupem Kubicy). W tym Polak wygrał już trzy próby z ośmiu rozegranych.

Po dwóch dniach liderem klasyfikacji generalnej jest Sebastien Ogier z Volkswagena. Jego kolega z zespołu Jari-Matti Latvala traci do niego minutę i 45 sekund. Dalej są: Mikkelsen (Volkswagen), Tanak (M-Sport) i Ostberg (Citroen).

W sobotę przed kierowcami kolejne cztery próby, w tym jedna ponad 50-kilometrowa. Czy Kubica ze Szczepaniakiem powalczą o kolejne oesowe zwycięstwa? Na pewno ich na to stać.

Plan soboty:

8.10 - Serwis E

 

9.16 - OS9 Prunieres ? Embrun 1 (19,93 km)

 

10.49 - OS10 Lardier et Valenca (51,70 km)

 

12.34 - Serwis F

 

13.55 - OS11 Prunieres ? Embrun 2 (19,93 km)

 

15.43 - OS12 Sisteron ? Thoard (36,85 km)

Robert Kubica zaczyna drugi sezon w WRC. Dlaczego warto być optymistą

Więcej o:
Copyright © Agora SA