MŚ 2010. Ferdinand i Terry już nie pierwszą opcją w obronie?

John Terry i Rio Ferdinand byli żelaznym duetem na środku obrony reprezentacji Anglii w ostatnich latach, ale narasta coraz więcej wątpliwości, czy obaj na MŚ 2010 będą wystarczająco dobrej formie, by załapać się do pierwszej jedenastki.

Terry i Ferdinand zagrali razem ponad 130 meczów, mają doświadczenie z największych międzynarodowych turniejów. Obaj byli kapitanami kadry, ale jeśli Fabio Capello będzie patrzył tylko na formę z ostatniego sezonu, obaj będą mieli problem ze znalezieniem się w wyjściowym składzie angielskiej kadry.

Terry ma dołek formy po tym jak w styczniu do mediów wyciekł romans obrońcy Chelsea z byłą dziewczyną Wayne'a Bridge'a. W efekcie stracił opaskę kapitana reprezentacji Anglii. W drugiej części sezonu był w mizernej formie. W niedzielę w przegranym 1:2 meczu z Tottenhamem popełniał błąd za błędem, a w drugiej połowie wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

Swojego piłkarza wsparł Carlo Ancelotti. - Wszyscy za bardzo zwracają uwagę na Johna Terry'ego. On radzi sobie bardzo dobrze - powiedział trener Chelsea. - Ma za sobą wspaniały sezon. Może czasami miał jakieś problemy i nie grał najlepiej, może z Tottenhahem także nie zachwycił, ale do tej pory był absolutnie fantastyczny.

Problemy miał także Ferdinand. Liczne kontuzje, w tym ciągnąca się za nim kontuzja pleców, sprawiła, że więcej minut spędził w gabinetach lekarskich niż na boisku. Nie wiadomo, czy Capello zaryzykuje zabranie na MŚ doświadczonego, ale kontuzjogennego zawodnika.

Miejsce w kadrze Anglii na obronie może za to się znaleźć dla defensora Tottenhamu Michaela Dawsona, który końcówkę sezonu ma bardzo dobrą. Pod lupą Capello są także Ryan Shawcross (Stoke City) oraz Phil Jagielka (Everton).

Kevin Kuranyi wróci do reprezentacji Niemiec? 

Więcej o:
Copyright © Agora SA