RPA 2010. Ale golazo! Holandia pokonała Urugwaj w konkursie na najpiękniejszy gol mundialu

Holandia pokonała Urugwaj 3:2 i trzeci raz zagra w finale mistrzostw świata! Obie drużyny urządziły chyba sobie w pierwszej połowie konkurs na najpiękniejszy gol mundialu. ?Ale golazo!? - krzyczeli Latynosi. Efektowne gole van Bronckhorsta i Forlana staną się pewnie hitem internetowych serwisów wideo - relacja ze stadionu korespondenta Sport.pl Michała Szadkowskiego.

Urugwaj - Holandia 2:3 - strona meczu &raqou;

Dla Urugwajczyków w Kapsztadzie skończył się ich cudowny, niespodziewany mundialowy sen. Drużynie Oscara Tabareza nie uda się spełnić życzenia kibiców, wymachujących flagą "Ostatni przyjechaliśmy, ostatni wyjedziemy", przypominających, że ich ulubieńcy na samym końcu zapewnili sobie awans na mundial. We wtorek wieczorem walczyli do końca, już w doliczonym czasie zdołali zdobyć bramkę, wydawało się, że jeszcze raz wykorzystają brak w organizmach rywali genu zwycięzców. Choć napędzały ich gardła i śpiewy urugwajskich fanów, nie dali rady. Stojący w jedenastu na polu karnym Holendrzy przedłużyli niespełnione marzenia Rinusa Michelsa, Johana Cruyffa i innych holenderskich futbolowych specjalistów o mistrzostwie świata.

O awansie zespołu trenera van Marwijka zadecydowali Arjen Robben i Wesley Sneijder. Dwaj wielcy gracze, bohaterowie ostatniego sezonu Ligi Mistrzów. Robben doprowadził do finału tych rozgrywek Bayern, w którym przegrał z Interem rządzonym przez Sneijdera. We wtorek obaj strzelili po golu, ich nazwiska jeszcze długo po meczu wykrzykiwali pomalowani od paznokci po końce włosów kibice. Choć w RPA Holandia gra inaczej niż poprzednie reprezentacje w pomarańczowych koszulkach, oni pozostali tacy sami. Wielbią indywidualne popisy.

Wcześniej mecz drużyn skupiających się na przeszkadzaniu sobie w atakach, przerwały dwa wybuchy piłkarskiej magii, po których zatrzęsły się trybuny stadionu w Kapsztadzie.

Najpierw Giovanni van Bronckhorst, przez cały turniej rzadko wyściubiający nogi poza linię środkową, podbiegł ciut bliżej pola karnego i uderzył lewą nogą. Piłka szybowała długo, na początku zdawała się lecieć obok urugwajskiej bramki, ale w końcu trafiła w słupek i wpadła do siatki. Na ułamek sekundy stadion zamilkł z wrażenia, a później pomarańczowa jego część zaczęła wiwatować na cześć 35-letniego obrońcy, rozgrywającego przedostatni mecz w kadrze. Po turnieju w RPA van Bronckhorst zakończy karierę w reprezentacji.

Urugwaj - Holandia 2:3. van Bronckhorst (0:1)

Urugwajscy fani zamilkli, ale i oni musieli z zaciśniętymi zębami przyznać, że widzieli przed chwilą bramkę spełniającą wszystkie wymogi definicji "golazo". Kraje hiszpańskojęzyczne, darzące futbol wyjątkową atencją, odróżniają bowiem przypadkowego gola strzelonego po odbiciu się piłki od pleców, od trafienia spektakularnego, po którym nawet okoliczne ptactwo zdaje się wielbić strzelca.

Chwilę później Urugwajczycy mogli szaleć po bramce swojego piłkarza. Diego Forlan stał bliżej bramki niż van Bronckhorst, uderzył niemal w jej środek, ale świetnie broniący przez cały turniej Maarten Stekelenburg nie zdołał przenieść jej nad poprzeczką.

Niewiele mniej od strzelców, efektownym golom, które staną się hitem internetowych serwisów wideo, przysłużyli się jednak trenerzy.

Przy taktyce obu zespołów inaczej trafić do bramki po prostu się nie dało. Urugwaj zupełnie odciął od podań czwórkę holenderskich piłkarzy odpowiedzialnych za ofensywę. Pozostała siódemka, długie minuty spędzała na bezproduktywnej wymianie piłki, nie zbliżając się ani o metr do pola karnego Fernando Muslery.

Równie ciężki bój czekał Urugwajczyków, gdy dopadli piłki. Rzadko udawało im się przedrzeć przez holenderską pomoc i dostarczyć ją Forlanowi.

W takim meczu niezbędne do strzelenia goli stały się umiejętności indywidualne. Grający bez zawieszonego za czerwoną kartkę Luisa Suareza Urugwaj, cudu mógł oczekiwać tylko od Forlana. Holendrzy kandydatów do podbijania serc kibiców mają kilku.

Obaj odpalili jednak dopiero, gdy obrona rywali zmęczyła się ciężką boiskową pracą, pomogło im też szczęście, po strzale Sneijdera piłka dwa razy odbiła się jeszcze od nóg obrońców.

Pomocnik Interu stał się na mundialu człowiekiem od strzelania goli ważnych. Jego trafienia przesądziły o zwycięstwie z Brazylią w ćwierćfinale. W RPA trwa także jego sen, rozpoczęty kilka miesięcy temu.

Sneijder może zostać pierwszym w historii piłkarzem, który w jednym sezonie zdobył potrójną koronę w klubie i mistrzostwo świata. Z Interem wywalczył mistrzostwo, Puchar Włoch i wygrał LM. Jeśli Holandia zwyciężyłaby w niedzielę, trudno sobie też wyobrazić, by ktoś inny dostał na koniec roku Złotą Piłkę.

Może on, jego koledzy i rodacy uwierzą w końcu, że stać ich na taki sukces. We wtorek okazało się, że na triumf piłkarzy nie liczyli nawet działacze. Holenderska federacja zarezerwowała pokoje w hotelu w Johannesburgu tylko do 5 lipca. Od dwóch dni FIFA robi co może, by znaleźć im nowe.

Urugwaj - Holandia 2:3. Bramki z meczu

Strzela rzadko, ale jak!

6

gola w 105 występie w kadrze strzelił Giovanni van Bronckhorst. Poprzednio trafił dwa lata temu, w wygranym w fantastycznym stylu meczu z Włochami na Euro 2008

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca i Michała Pola

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.